Gdy w 2013 roku wygrała juniorski Australian Open i US Open, wielu ekspertów nie miało wątpliwości. W Dubrowniku narodził się wielki talent i tylko kwestią czasu było, kiedy na dobre zadomowi się w kobiecym tourze. W wieku 17 lat Ana Konjuh triumfowała w turnieju WTA w Nottingham (2015). W kolejnym sezonie dotarła do ćwierćfinału US Open i w lipcu 2017 roku znalazła się na 20. miejscu w rankingu WTA. Dwa miesiące temu znów zaczęły się problemy.
- Pamiętam, że od 12. roku życia grałam w tenisa z bólem łokcia. Aby kontynuować karierę, zażywałam środki przeciwbólowe, dopóki jeden z lekarzy zaproponował mi operację [w 2014 roku - przyp. red.]. (...) W międzyczasie powstrzymywały mnie inne urazy, takie jak przepuklina kręgosłupa i skręcona kostka. W 2017 roku byłam 20. na świecie. Podczas turnieju w Kanadzie obudziłam się rano i nie mogłam wyprostować prawej ręki. Po powrocie do domu dowiedziałam się, że będę musiała przejść kolejną operację - wyznała w rozmowie z "Behind the Racquet".
Przeklęty łokieć
Konjuh starała się powrócić do touru, ale wyniki nie były zadowalające, bo ból w łokciu nie ustąpił. Chorwatka przeszła zatem kolejny zabieg, który również nie przyniósł spodziewanego efektu. Utalentowana tenisistka postawiła wówczas wszystko na jedną kartę i po konsultacji z doktorem po raz czwarty znalazła się na stole operacyjnym. - Lekarz powiedział mi, że to moja ostatnia opcja. Podjęłam decyzję w pięć minut. Operacja została przeprowadzona już w kolejnym dniu i trwała dwie i pół godziny - mówiła w rozmowie z wtatennis.com.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: jak to możliwe?! Nie uwierzysz, co w pokojowym hotelu zrobiła Anita Włodarczyk
Powrót do rywalizacji nastąpił we wrześniu 2020 roku. Konjuh wystąpiła w turnieju ITF o puli nagród 25 tys. dolarów w Zagrzebiu i sięgnęła po tytuł (pierwszy od pięciu lat). Potem wystartowała jeszcze w pięciu zawodach i zakończyła sezon w piątej setce światowej klasyfikacji. Na początku 2021 roku zaczęła startować w imprezach głównego cyklu. Nie udało się przejść eliminacji do Australian Open i turnieju w Petersburgu. Chorwatka zagrała za to w głównej drabince w Dubaju, gdzie w I rundzie lepsza była Amanda Anisimova.
Odnaleźć równowagę
Chorwatka słynęła z agresywnej gry, dyktowania warunków w wymianach i posyłania wielu kończących uderzeń. Jednak problemy zdrowotne wymusiły na niej zmianę stylu, aby jej kariera mogła potrwać dłużej. 23-latka wie, że jej łokieć nigdy nie będzie sprawny w 100 proc. - Muszę odnaleźć równowagę, zagrać jedną lub dwie piłki więcej w wymianie i nie próbować kończyć punktów z prawie niemożliwych pozycji, co czasami robię. Muszę lepiej zrozumieć tenis. Wcześniej byłam dzieckiem, a jako dzieciak niewiele myślisz, po prostu podążasz za swoim instynktem - stwierdziła w rozmowie z portalem Tennis Majors.
Równowagę na korcie pomogli jej odnaleźć trener Antonio Veić (były chorwacki tenisista) oraz fizjoterapeutka Meri Tranfić. Teraz Konjuh chce odzyskać dawne miejsce. - Nie mam planu B. Nie chcę się martwić tym, co będę robić później. Kiedy nadejdzie czas, na pewno znajdę coś, w czym jestem dobra. Do tego czasu chcę skupić się w 100 proc. na tenisie. To wszystko, co mnie teraz uszczęśliwia - powiedziała po otrzymaniu dzikiej karty do Miami Open.
Przystępując do turnieju na Florydzie, Konjuh była 338. rakietą globu. W I rundzie pokonała Czeszkę Katerinę Siniakovą 7:6(3), 7:5. Potem pewnie wygrała z Amerykanką Madison Keys 6:4, 6:2. Dzięki temu spotka się w sobotę z Igą Świątek, triumfatorką Rolanda Garrosa 2020. Ich pojedynek III rundy zostanie rozegrany o godz. 16:00 naszego czasu na korcie numer 1.
Czytaj także:
Stan Wawrinka poddał się operacji. Chce zdążyć na Rolanda Garrosa
Magda Linette bez awansu. Brytyjka skruszyła opór walecznej Polki