Atak szczytowy Huberta Hurkacza. Jerzemu Janowiczowi nie powiódł się

PAP/EPA / RHONA WISE / Na zdjęciu: Hubert Hurkacz
PAP/EPA / RHONA WISE / Na zdjęciu: Hubert Hurkacz

Droga tenisisty przez turniej bywa porównywana do wspinaczki himalaisty na wielką górę. W niedzielę Hubert Hurkacz przeprowadzi atak szczytowy na tytuł rangi ATP Masters 1000. Jerzemu Janowiczowi przed prawie dziewięcioma laty to się nie udało.

Na przełomie października i listopada 2012 roku Jerzy Janowicz wprawił w osłupienie tenisowe środowisko niesamowitą postawą w turnieju w paryskiej hali Bercy. W imponującym stylu wygrywał kolejne mecze, a światowe media pisały o "Gigancie z Polski", "magicznej grze" i o "żółtodziobie, który zahipnotyzował Bercy". Piękny sen łodzianina trwał do ostatniego dnia zawodów, kiedy to w finale przegrał z Davidem Ferrerem. Tym samym został pierwszym polskim singlistą, który zagrał o tytuł w imprezie Masters 1000.

Dziewięć lat oczekiwania

Na podobne osiągnięcie polski tenis musiał czekać prawie dziewięć lat. W tym tygodniu do sukcesu Janowicza nawiązał Hubert Hurkacz, który w Miami został drugim singlistą z naszego kraju w finale turnieju złotej serii.

Analogii pomiędzy występem Janowicza w Bercy a Hurkacza na Florydzie jest wiele. Przede wszystkim - to sukcesy niespodziewane. Obaj przed startem turniejów nie byli wymieniani w gronie faworytów. Jednakże wykorzystali sprzyjające okoliczności, wycofania gwiazd i porażki wyżej notowanych tenisistów.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: głośno o 12-latku. Zwróć uwagę na jego technikę

Pojedynki z czołówką

Podobna jest też droga, jaką musieli przejść przez turniej, choć Janowicz miał trudniejszą. Łodzianin w Paryżu przebijał się przez kwalifikacje, a w głównej drabince pokonał pięciu tenisistów wówczas notowanych w czołowej "20" rankingu - Philippa Kohlschreibera (ATP 19), Marina Cilicia (ATP 15), Andy'ego Murraya (ATP 3), Janko Tipsarevicia (ATP 9) i Gillesa Simona (ATP 20).

Z kolei Hurkacz w Miami rozpoczął rywalizację od II rundy i okazał się lepszy od czterech graczy z Top 20 - Denisa Shapovalova (ATP 11), Milosa Raonicia (ATP 19) Stefanosa Tsitsipasa (ATP 5) i Andrieja Rublowa (ATP 8). Wyeliminował również Denisa Kudlę (ATP 123).

Różnice? Przede wszystkim w sposobie postrzegania obu tenisistów w tenisowym świecie. Janowicz był wówczas mało znanym 22-latkiem, który dopiero wszedł do czołowej "100" rankingu. Hurkacz natomiast od kilkunastu miesięcy ma ugruntowaną pozycję w najlepszej "40", zdobył już dwa tytuły w głównym cyklu i posiada doświadczenie w rywalizacji z najlepszymi na największych kortach.

Atak

Droga tenisisty przez wielki turniej tenisowy często bywa porównywana do wspinaczki himalaisty na ośmiotysięcznik. Trzymając się tej terminologii - Hurkacz dotarł do punktu, gdzie był Janowicz. Rozbił obóz i przygotowuje się do ataku szczytowego.

Janowiczowi nie powiodło się. Przegrał finał w Paryżu, a w kolejnym rangi Masters 1000 nie zagrał. Hurkacz swoją pierwszą i oby nie ostatnią - jak w przypadku kolegi z reprezentacji - próbę sięgnięcia po trofeum złotej serii przeprowadzi w niedzielę, gdy zmierzy się z Jannikiem Sinnerem.

Początek meczu o godz. 19:00.

Wyjątkowy finał Huberta Hurkacza z Jannikiem Sinnerem. Na tym poziomie takiego meczu nie było od 18 lat

Źródło artykułu: