Hubert Hurkacz - złoty chłopak
Hubert Hurkacz podporządkował życie tenisowi. Koncentruje się na ciężkiej pracy, pozostaje skromny i unika skandali. W niedzielę wywalczył piękną nagrodę za swoje poświęcenie - wygrał prestiżowy turniej ATP Masters 1000 w Miami.Wygrał "piątą lewę Wielkiego Szlema"
Hurkacz nie był wymieniany w gronie kandydatów do triumfu. Rozpoczynał rywalizację na bocznych kortach, w cieniu wyżej notowanych. Gdy trafił na główną arenę, był skazywany na porażki w meczach ze Stefanosem Tsitsipasem i Andriejem Rublowem. Również przed finałem światowe media więcej uwagi poświęcały jego rywalowi, 19-letniemu Jannikowi Sinnerowi, kreowanemu na przyszłą wielką gwiazdę rozgrywek.
Wrocławianin odniósł największy sukces w karierze i jeden z największych w historii polskiego tenisa. Turnieje ATP Masters 1000 znaczeniem w rozgrywkach ustępują jedynie imprezom wielkoszlemowym. A spośród dziewięciu "1000" Miami Open uchodzi za najbardziej prestiżowy. Nie bez powodu określa się go jako "piątą lewę Wielkiego Szlema". Na Florydzie wygrywali wszyscy najwięksi mistrzowie ostatnich kilkunastu lat - Roger Federer, Novak Djoković, Andy Murray, Pete Sampras, Andre Agassi. Od niedzieli na liście triumfatorów widnieje także nazwisko Huberta Hurkacza.
Nagroda za poświęcenie
Nie byłoby tego triumfu bez decyzji Polaka o przeprowadzce do USA. To właśnie tam ma swoją bazę, a jego trenerem jest Craig Boynton, bardzo ceniony fachowiec. Ich relacja wykracza poza schemat zawodnik-trener. Są przyjaciółmi, świetnie się ze sobą dogadują. Hurkacz razem z nim pokonał drogę od tenisisty z drugiej setki rankingu do triumfatora turnieju złotej serii.
Wrocławianin podporządkował życie tenisowi. W każdej wypowiedzi podkreśla, że liczy się dla niego samorozwój i praca. I nie są to puste słowa. Wspomniany Boynton wyjawił, że Hurkacz jest najciężej harującym tenisistą, jakiego miał pod swoją opieką. A to szkoleniowiec z prawie 30-letnim stażem, który pomagał niemal wszystkim czołowym amerykańskim zawodnikom ostatnich trzech dekad, włącznie z byłym liderem rankingu Jimem Courierem.
Pracowity, skromny, pokorny, kulturalny, z etosem pracy, unikający skandali, a teraz jeszcze mający w dorobku triumf w turnieju Masters 1000. Po prosty złoty chłopak.
Marcin Motyka
Zobacz pozostałe teksty autora ->>
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: głośno o 12-latku. Zwróć uwagę na jego technikę
-
kaman Zgłoś komentarz
Jeszcze miesiąc temu WP uniemożliwiło nam, fanom sportu i wiadomości skorzystanie ze swoich stron i podstron, atakując nas czarnymi ekranikami z dramatycznym napisem MEDIA BEZ WYBORU. Dziś zaś ta sama ostoja wolności słowa, kasuje kulturalne i merytoryczne komentarze zwykłych użytkowników. Cóż za hipokryzja! Czy to są te "wolnościowe" standardy tak zwanej "wirtualnej polski"? Niczym się nie różnicie od swych oponentów spod szyldu "prawa i sprawiedliwości". ^_- Lecz najbardziej mnie rozśmieszyło w czyjej obronie tak stanęły media bez wyboru! W obronie tenisisty sponsorowanego przez Lotos, spółkę wykupioną przez magnata paliwowego Daniela O., persony spod ciemnej gwiazdy i umoczonego w afery z zarzutami prokuratorskimi, naczelnego sługusa rządzącej faszystowskiej partii, która od 2015 roku konsekwentnie niszczy nasz kraj i okrada nas z pieniędzy na patologie oraz obdziera nas z wolności! Nijaki Hubert Hurkacz z radością nosi na swej piersi logo Lotosu, symbol nacjonalizmu i reżimu, a także z chęcią bierze brudne pieniążki od barona parówkowego nazwiskiem Obajtek. Cóż za hipokryzja! Mam nadzieję, że nijaki przebijacz Hurkacz już nigdy nie wyprzebija żadnego turnieiku. Nie ma co się dziwić, że wygrał Miami, skoro w Miami zabrakło Maestro, nawet Serbucha Djokovica i Hiszpanika. Założę się, że przebijacz nie miałby czego szukać w starciu z tymi tenisistami. A tak to pokonał niezrównoważonego psychicznie Szapowałowa, drewnianego Raonica, Tsitsipasa który kompletnie mnie zawiódł jako następca Maestro koncentrując się na wulwie Greczynki Sakkari, Rublewa który w ważnych meczach nie istnieje i juniora Sinnera. Śmiech na sali! -
darlan Zgłoś komentarz
Piątą lewą wielkiego szlema nazywany jest turniej w Indian Wells i to on jest najbardziej prestiżowy spośród turnieji Masters 1000 a nie turniej w Miami!!!!!!!!!! -
Tom. Zgłoś komentarz
zero kometnrarzy? Brawo Huhu!