W drodze do finału kwalifikacji międzynarodowych mistrzostw Francji Magdalena Fręch (WTA 153) rozegrała tylko jeden mecz. W I rundzie z wielkim trudem pokonała Chorwatkę Terezę Mrdezę. Potem skorzystała na wycofaniu się Ukrainki Łesi Curenko i dzięki temu mogła w piątek zmierzyć z Iriną Barą (WTA 122). Polka z Rumunką grała wcześniej trzykrotnie i wygrała tylko raz (w 2020 roku w Pradze). Zaledwie dwa tygodnie temu panie zmierzyły się ze sobą w Bonita Springs, gdzie na amerykańskiej mączce górą była Bara.
Piątkowa przeciwniczka Fręch nie dysponuje mocnym serwisem, dlatego można było się spodziewać licznych i długich wymian. Łodzianka zaczęła słabo. Niepotrzebnie się spieszyła i popełniała dużo niewymuszonych błędów. Błyskawicznie dwukrotnie straciła podanie i było 3:0 dla Rumunki. Jednak gdy Polka zaczęła grać cierpliwie i precyzyjnie, to natychmiast odrobiła część strat.
Od stanu 3:2 dla Bary na korcie numer 6 toczył się bardzo wyrównany pojedynek. Gemy wydłużyły się i czasowo przekraczały nawet 10 minut. Aby zdobyć punkt, trzeba było przebiec wiele metrów. W szóstym gemie Polka nie wykorzystała pięciu break pointów. Potem sama znalazła się w opałach, ale uratowała serwis i zachowała szansę na korzystny wynik w premierowej odsłonie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gwiazda tenisa na korcie w zaawansowanej ciąży! "Sprawdziłam, czy wciąż to mam"
W 10. gemie Bara stanęła przed szansą na wyserwowanie zwycięstwa w I secie. Nie wykorzystała jednak żadnego z trzech setboli. Kapitalna kontra Fręch dała jej przełamanie powrotne. Jednak w 11. gemie Polka zagrała kiepsko. Po błędzie taktycznym przy siatce straciła serwis, a jej rywalka po zmianie stron zakończyła premierową odsłonę.
Drugą partię Bara także zaczęła od przełamania, ale Polka doprowadziła do wyrównania na po 2. Był to jednak ostatni błysk naszej tenisistki w tym spotkaniu. Fręch nie radziła sobie już w wymianach i sporo piłek psuła. Serwis straciła w piątym i siódmym gemie. Rumunka szybko wypracowała piłkę meczową, przy której łodzianka nie popisała się przy siatce.
Po dwóch godzinach i sześciu minutach Bara wygrała z Fręch 7:5, 6:2 i to ona zagra w głównej drabince Rolanda Garrosa 2021. Polka ma jeszcze cień szansy, że dostanie się do turnieju jako "szczęśliwa przegrana" z eliminacji, ale w tym celu musi wycofać się większa liczba tenisistek. Na razie zrezygnowały Amerykanka Alison Riske i Szwajcarka Jil Teichmann.
Roland Garros, Paryż (Francja)
Wielki Szlem, kort ziemny, pula nagród 34,367 mln euro
piątek, 28 maja
III runda eliminacji gry pojedynczej kobiet:
Irina Bara (Rumunia, 14) - Magdalena Fręch (Polska) 7:5, 6:2
Czytaj także:
Roland Garros: Iga Świątek i Magda Linette poznały rywalki
Roland Garros: Hubert Hurkacz i Kamil Majchrzak na kursie kolizyjnym