Dawid Góra: Jeden uśmiech znaczy więcej niż dogłębna analiza [Opinia]

AFP / IAN LANGSDON / Na zdjęciu: Iga Świątek i Bethanie Mattek-Sands
AFP / IAN LANGSDON / Na zdjęciu: Iga Świątek i Bethanie Mattek-Sands

W drugim secie deblowego finału Rolanda Garrosa Iga Świątek miała piłkę, którą, mimo zbyt dużej odległości od siatki, chciała zakończyć efektowną "świecą". Uderzenie jednak nie miało prawa się udać. Wtedy pojawił się uśmiech. Wymowna reakcja.

Kiedy jesteśmy w stanie sami śmiać się z własnych błędów, budujemy dystans. Nawet, jeśli jest to śmiech nieco nerwowy, trochę przez łzy. Standardową reakcją Igi byłaby wściekłość. A potem chęć naprawienia błędu kapitalnym zagraniem w kolejnej wymianie. A w niedzielę chyba dotarło do Polki, że ten turniej tak naprawdę skończył się dla niej wcześniej. Być może po przegranym ćwierćfinałowym spotkaniu z Greczynką Sakkari.

Ale to dobrze wróży. Ambicja ambicją, ale jej przerost jest szkodliwy. W sporcie mieliśmy mnóstwo takich sytuacji. Wręcz sztandarowym przykładem jest ten z mojej macierzystej dyscypliny sportu - skoków narciarskich. Kiedy mówi się o wielkim talencie Macieju Kocie i tym, dlaczego już nie zajmuje miejsc w czołówce konkursów Pucharu Świata, zawsze powtarza się to samo. To zawodnik, który "za bardzo chce".

Być może Iga właśnie nauczyła się kolejnej prawdy o sporcie. Wydawało się, że wie już wszystko, ale umówmy się - kiedy człowiek ma 20 lat, to zwyczajnie niemożliwe. Nawet jeśli jest się tak genialnym talentem i umysłem jak Iga.

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z mistrzostw". Jak daleko zajdą Polacy na Euro 2020? "To jest naszym obowiązkiem"

A jeśli finałowa porażka w deblu i brak sukcesu w singlu mają sprawić, że Polka będzie jeszcze silniejsza, to warto było obserwować jej grę we French Open i uczyć się razem z nią. Bo trochę tak jest, że kiedy stała się rewelacją światowego tenisa, wielu kibiców w Polsce uczy się tej dyscypliny od podstaw.

Na koniec powtórzę to, co pisałem w komentarzu po odpadnięciu Świątek z turnieju singlowego. Iga, dziękujemy! Bo naprawdę jest za co. To był piękny i emocjonujący czas.

Podziękowania za emocje należą się też oczywiście Bethanie Mattek-Sands, która wniosła do turnieju sporo pozytywnej energii. I porażka z duetem Barbora Krejcikova / Katerina Siniakova nie jest w stanie tego zepsuć.

Barbora Krejcikova zapisała się w historii Rolanda Garrosa. Pierwsza taka mistrzyni od 21 lat >>
Czeskie media po finale debla kobiet. "Barbora Krejcikova królową tegorocznego Rolanda Garrosa" >>

Źródło artykułu: