Danił Miedwiediew jako ostatni zameldował się w IV rundzie Wimbledonu 2021. Rosjanin w III rundzie rozegrał bardzo trudny mecz z Marinem Ciliciem. Przegrywał 0-2 w setach, ale odwrócił losy spotkania i zwyciężył 6:7(3), 3:6, 6:3, 6:3, 6:2.
- To był niewiarygodny mecz - przyznał, cytowany przez wimbledon.com. - Myślę, że kibice tenisa lubią oglądać spotkania, gdy jeden z tenisista wraca ze stanu 0-2 i jest pięciosetówka. To mój pierwszy udany powrót z takiego wyniku.
- Kiedy prowadziłem 5:0 i 40-0, czułem, że mecz jest zakończony. Gdy on zmniejszył stratę na 2:5, pomyślałem: "Znowu" - powiedział. - Dlatego jestem naprawdę szczęśliwy, że wygrałem. Zwłaszcza że Marin jest niesamowitym tenisistą i zniszczył mnie w dwóch pierwszych setach.
ZOBACZ WIDEO: Jak zadbać o swoje bezpieczeństwo na rowerze? Maja Włoszczowska ma kilka rad
Tym samym Miedwiediew postawił kropkę nad "i" na historycznym wyczynie dla tenisa w Rosji. W IV rundzie są też Andriej Rublow i Karen Chaczanow, a to oznacza, że pierwszy raz w Erze Open trzech rosyjskich singlistów awansowało do 1/8 finału Wimbledonu.
Z sukcesu swoich tenisistów dumny jest Szamil Tarpiszczew, prezes Rosyjskiej Federacji Tenisa. - Podoba mi się sposób, w jaki nasi tenisiści grają w Wimbledonie. Danił gra dobrze i poprawia się z każdym meczem - powiedział, cytowany przez agencję TASS.
Moskwianinowi pogratulował również wiceprezes federacji, Aleksiej Seliwanienko. - Danił pokazał, że potrafi wyjść z każdej sytuacji. Jego drabinka nie jest zbyt trudna. Nie ma na świecie tenisisty, wobec którego Danił byłby uważany za outsidera - skomentował.
Miedwiediew zebrał gratulacje za pierwszy w karierze powrót ze stanu 0-2 i premierowy awans do 1/8 finału Wimbledonu. Czy będzie miał okazje na kolejne? Z punktu widzenia polskich sympatyków tenisa - oby nie. Jego kolejnym rywalem będzie bowiem Hubert Hurkacz.
Mecz Miedwiediewa z Hurkaczem zostanie rozegrany w poniedziałek. Odbędzie się na korcie nr 2 jako trzeci w kolejności od godz. 12:00 czasu polskiego.
Marcin Motyka: komercja wygrała z tradycją. Nawet na Wimbledonie