Aktualna mistrzyni olimpijska lepsza od naszej Igi Świątek. W Nowym Jorku Belinda Bencić wygrała z Polką 7:6(12), 6:3 i to ona pozostaje w walce o triumf w US Open.
Pierwszy set był genialny, trwał ponad półtora godziny. Jego Świątek żałuje bardzo - to on ustalił niejako przebieg drugiego. - Miałam cztery piłki setowe. Szkoda, że nie udało się ich wykorzystać. Nie mam sobie właściwie nic do zarzucenia, jeśli chodzi o pierwszy set - powiedziała w rozmowie dla "Eurosportu".
Walka była niesamowita, a sam tie-break trwał ponad 20 minut. W nim każda z tenisistek miała swoje szanse, ale finalnie to Austriaczka zdołała przechylić szalę na swoją korzyść.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: świetna forma żony Kota. A zaledwie kilka miesięcy temu urodziła dziecko
I fakt ten niejako złamał Świątek. - W drugim secie trochę odpłynęłam. Nie grałam już tak solidnie jak w pierwszym. Nie do końca jestem w stanie stwierdzić czy to wynikało z fizycznego zmęczenia, czy z frustracji, że dałam z siebie wszystko w pierwszym secie i grałam świetny tenis, a mimo to nie udało mi się wygrać - tłumaczyła.
W drugim secie pojawiły się też nerwy. Przy stanie 2:5 mikrofony doskonale wyłapały okrzyki tenisistki w kierunku swojego trenera. Zdenerwowana, a może poirytowana na cały głos wypaliła "przestań!". O co chodziło?
- Wiem, że przydarzyły się okrzyki w tym meczu. "Przestań" było pochopną odpowiedzią na to, że mój team mnie motywował. Oczekiwałam, że zamiast samej motywacji dadzą mi sposób na rozwiązanie problemów - przyznała.
- Ale na tym turnieju nie ma coachingu, więc wpadłam w taki trochę głupi schemat, w którym tego oczekiwałam, a nie mogłam dostać. Było to więc trochę do nich, trochę do siebie - dodała.
Warto dodać, że pod koniec lutego tego roku Szwajcarka zmierzyła się ze Świątek w finale imprezy WTA 500 w Adelajdzie, gdzie zdołała zdobyć zaledwie cztery gemy. Teraz wzięła rewanż i to ona powalczy o półfinał US Open.
Zobacz także:
Iga Świątek bez sposobu na odmienioną Belindę Bencić. "Być może było to dla niej trochę inne"
"Szkoda, że nie ma pięciu setów". Zacięty bój Igi Świątek zelektryzował ekspertów