Za sprawą Stefanosa Tsitsipasa w tenisowym środowisku zawrzało w temacie przerw toaletowych. Grek podczas sierpniowych turniejów w USA, imprezy ATP Masters 1000 w Cincinnati i wielkoszlemowego US Open, doprowadzał do złości rywali oraz kibiców długością czasu, jaki spędzał poza kortem.
Grek bronił się, że nie robi nic zabronionego. I miał rację, bo regulamin nie określa, ile czasu maksymalnie może trwać przerwa toaletowa. Ale swoim zachowaniem mocno irytował przeciwników.
- To niedopuszczalne - grzmiał Alexander Zverev, który podczas półfinał w Cincinnati musiał czekać dziesięć minut na powrót Tsitsipasa z szatni. Z kolei Andy Murray został doprowadzony do wściekłości, gdy przed piątym setem ich meczu I rundy US Open Grek spędził poza kortem osiem minut.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Bijatyka na ostro. To miał być spokojny mecz
Ale już niedługo przedłużające się przerwy toaletowe mogą zniknąć. Jak poinformowała agencja Reuters, ATP pracuje nad zmianami przepisów i regulacją czasu, jaki tenisista będzie mógł wykorzystać, udając się w trakcie meczu do szatni.
"Zmienią się zasady dotyczące przerw toaletowych i medycznych" - napisał Reuters, powołując się na źródła w ATP. - Mam nadzieję, że zanim ruszy nowy sezon, będziemy mieli bardziej rygorystyczne przepisy, jeśli chodzi o czas na przerwę toaletową i medyczną na korcie - powiedział rozmówca agencji.
- Myślę, że zbliża się to do punktu, w którym zdecydowanie staje się to poważnym problemem. Podchodzimy dość poważnie do tego, aby to zmienić - podkreślił.
Wprowadzenie limitu czasu na skorzystanie z przerwy toaletowej z pewnością zostałoby dobrze przyjęte przez tenisistów oraz kibiców. Korzystnie wpłynęłoby także na płynność rozgrywania meczów.
Boris Becker stanął w obronie Djokovicia. "To nie do zaakceptowania, że Novak zawsze jest tym złym"