Kilka dni temu Hubert Hurkacz świętował zwycięstwo w turnieju w Metz. Francję szybko opuścił i przetransportował się do Stanów Zjednoczonych, gdzie czekały go zawody w San Diego. Kibice liczyli, że będzie kontynuować zwycięską serię, ale ona szybko się skończyła.
Polak musiał uznać wyższość rywala w II rundzie. Asłan Karacew z Rosji był lepszy po trzysetowej batalii (5:7, 6:4, 6:2). Być może wpływ na postawę Hurkacza miał fakt, że nie miał nawet czasu, aby odpocząć.
Nasz rodak swoje spotkanie skomentował w rozmowie z PAP. Na gorąco trudno było mu wskazać, co sprawiło, że nie potrafił sobie poradzić z Karacewem.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Bijatyka na ostro. To miał być spokojny mecz
- Nie potrafię znaleźć przyczyny porażki. Nie serwowałem najlepiej, nie miałem też dobrej perspektywy na korcie, najlepszego widzenia. Ale walczyłem na maksa, na tyle, ile starczyło mi siły - mówi polski tenisista.
Teraz Huberta Hurkacza czeka bardziej prestiżowy turniej rangi ATP Masters 1000. W przyszłym tygodniu rusza Indian Wells, w który 24-latek otrzymał wolny los w I rundzie.
Asłan Karacew skomentował mecz z Hubertem Hurkaczem. Dla Rosjanina to cenne zwycięstwo >>
Najpierw radość, potem rozczarowanie. Polak zakończył występ w Lizbonie >>