Nie było czego zbierać. Demolka w meczu Świątek

Getty Images / Adam Nurkiewicz / Na zdjęciu: Iga Świątek
Getty Images / Adam Nurkiewicz / Na zdjęciu: Iga Świątek

Iga Świątek dobrze rozpoczęła występ w turnieju WTA 1000 w Indian Wells. Polka pewnie poradziła sobie z Chorwatką Petrą Martić.

Iga Świątek (WTA 4) po raz pierwszy bierze udział w turnieju głównym w Indian Wells. Od razu jest rozstawiona z numerem drugim. Występ rozpoczęła od II rundy, bo miała wolny los. W piątek jej rywalką była Petra Martić (WTA 45), która na 39 wielkoszlemowych startów osiągnęła jeden ćwierćfinał (Roland Garros 2019). Polka pokonała Chorwatkę 6:1, 6:3.

Świątek od początku grała swobodnie, dobrze czytała grę, skutecznie zmieniała kierunki i rotację. Tymczasem Martić miała duże problemy z utrzymywaniem piłki w korcie. Nie wytrzymywała wymian i dużo psuła. Próbowała mieszać tempo gry, ale zagrywała za krótkie piłki, co Polka bezlitośnie wykorzystywała. W drugim gemie Martić oddała podanie pakując bekhend w siatkę. Chorwatka szans na przełamanie nie miała, a przy własnym podaniu twardo walczyła ze swoimi słabościami.

Świątek na 4:0 podwyższyła wykorzystując czwartego break pointa świetnym krosem bekhendowym. Niecierpliwej Chorwatce groziło przegranie seta do zera, ale nie można jej było odmówić waleczności. Utrzymała podanie na 1:5 po obronie trzech piłek setowych. W siódmym gemie Martić odparła jeszcze jedną, ale piątą grająca bardzo staranny tenis Świątek wykorzystała. Set dobiegł końca, gdy Chorwatka wyrzuciła forhend.

ZOBACZ WIDEO: Internauci przecierają oczy. Co zrobiła polska gwiazda?!

Martić szarpała się z własnym tenisem. Popełniała błąd, gdy podejmowała próbę agresywniejszego zagrania. Z kolei przy zmianie rytmu wystawiała się na ostrzał, bo czyniła to bardzo niestarannie i Świątek miała mnóstwo czasu na przeprowadzenie ataku. Na otwarcie II partii Chorwatka oddała podanie psując forhend. Polka poszła za ciosem i głębokim returnem wymuszającym błąd zaliczyła przełamanie na 3:0.

W czwartym gemie Świątek dopadła chwila słabości. Nie zdobyła w nim nawet punktu, a podanie oddała podwójnym błędem. Martić nie miała argumentów, aby zmusić Polkę do większego wysiłku. Tenisistka z Raszyna czytała w rywalce jak w otwartej księdze. Wyrzucony forhend kosztował Chorwatkę stratę podania w szóstym gemie. Po chwili Świątek jeszcze raz oddała podanie, by następnie zaliczyć przełamanie. Spotkanie zakończyła wspaniałym forhendem.

W trwającym 71 minut meczu Świątek zdobyła 19 z 24 punktów przy swoim pierwszym podaniu. Została przełamana dwa razy, a sama wykorzystała sześć z 14 break pointów. Polka posłała 19 kończących uderzeń przy 17 niewymuszonych błędach. Martić zanotowano 12 piłek wygranych bezpośrednio i 33 pomyłki. Było to pierwsze spotkanie tych tenisistek.

W III rundzie Świątek zmierzy się z Weroniką Kudermetową.

BNP Paribas Open, Indian Wells (USA)
WTA 1000, kort twardy, pula nagród 8,761 mln dolarów
piątek, 8 października

II runda gry pojedynczej kobiet:

Iga Świątek (Polska, 2) - Petra Martić (Chorwacja) 6:1, 6:3

Program i wyniki turnieju kobiet

Czytaj także:
Magdalena Fręch kontynuuje wymarzony debiut. Rywalka nie miała szans
Kim Clijsters zagrała w Indian Wells po 10 latach. Niebywały maraton Włoszki z Czeszką

Komentarze (20)
avatar
Tom.
9.10.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
avatar
Krzycho5
9.10.2021
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Jak się ma takiego niby trenera to tak się gra!!!!!!!!!!!!!! Może do półfinału dojdzie..... 
avatar
keri103
9.10.2021
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Chyba ogladalem inny mecz, bo ten wczorajszy byl bardzo slabym meczem Swiatek. Przy grze Chorwatki Swiatek powinna ja zmiesc z kortu, a tak nie bylo. Troche silniejsza zawodniczka i Iga odpada Czytaj całość
avatar
ja54
9.10.2021
Zgłoś do moderacji
4
1
Odpowiedz
ktos kto nie ogladal tego meczu moze takiego okreslenia uzyc.w rzeczywistosci byl to kolejny SLABY mecz igi.wynik owszem ale nie odzwierciedla przebiegu gry.matric przegrala dlatego ,ze popelni Czytaj całość
avatar
chlopek
9.10.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
powinna zagrać po ludzku a nie demolać rywalke=WSTYD