Niespełna dwa miesiące po tym, jak Novak Djoković przegrał z Daniłem Miedwiediewem w finale US Open, przez co stracił szansę na zdobycie Klasycznego Wielkiego Szlema, ponownie zmierzył się z Rosjaninem. I tym razem był lepszy. W meczu o tytuł turnieju w Paryżu zwyciężył 4:6, 6:3, 6:3.
- Przeanalizowałem finał US Open - wyjawił po spotkaniu, cytowany przez atptour.com. - Próbowałem odczytać schematy jego serwisu i podrzutu piłki. Starałem się doszukać drobnych szczegółów, ponieważ to one decydują. On zaczął lepiej ode mnie i w pierwszym gemie przełamał mnie, ale wróciłem do gry.
- Pierwszy set był dla niego komfortowy, ale czułem, że jestem w grze - kontynuował. - Miałem przekonanie, że kwestią czasu jest, kiedy zacznę lepiej odczytywać jego serwis i grać na wyższym poziomie. Mierząc się z nim, musisz grać z kontrolowaną agresją. Można go pokonać dzięki różnorodności. Obaj cierpieliśmy na korcie, bo rozegraliśmy wiele wyczerpujących wymian.
ZOBACZ WIDEO: Mistrzyni olimpijska rozgrzała internautów! Była na rajskich wakacjach
Dla Djokovicia to 37. w karierze tytuł rangi ATP Masters 1000, dzięki czemu zdystansował Rafaela Nadala i został samodzielnym liderem klasyfikacji wszech czasów. W Paryżu zwyciężył szósty raz (poprzednio w sezonach 2009, 2013-2015 i 2019). Z sukcesu cieszył się wraz ze swoimi dziećmi - Stefanem i Tarą.
- To wyjątkowe. Jestem wdzięczny i czuję się błogosławiony, że miałem taką okazję. Zawsze marzyłem, aby moje dzieci były już wystarczająco duże, aby zrozumieć, co się dzieje, będąc na trybunach. W życiu chodzi o to, aby dzielić się takimi chwilami z bliskimi. Jestem przytłoczony emocjami - wyznał.
Serb w ciągu 24 godzin dokonał dwóch historycznych osiągnięć. Przypomnijmy, że w sobotę po pokonaniu Huberta Hurkacza w półfinale, zapewnił sobie pozycję lidera rankingu ATP na koniec roku. To siódmy sezon, który zakończy jako najlepszy singlista globu i tym samym pobił rekord Pete'a Samprasa.
- Szanuję wielkich mistrzów, którzy utorowali drogę dla mnie i dla pozostałych generacji. Kiedy poprawiam osiągnięcie jednej z dawnych legend, zwłaszcza kogoś takiego jak Sampras, którego podziwiałem, oznacza to dla mnie wszystko. To trochę surrealistyczne uczucie - podkreślił Djoković.
Wielki dzień nastolatka. Syn legendy światowego tenisa zadebiutował w głównym cyklu