Zgodnie z planem Hubert Hurkacz w drugiej kolejce ATP Finals w Turynie miał zmierzyć się z Matteo Berrettinim. Jednak Włoch nie dokończył pierwszego meczu z Alexandrem Zverevem i nie był pewny, czy będzie w stanie we wtorek wyjść na kort. Wobec tego w pogotowiu czekał pierwszy rezerwowy turnieju, inny reprezentant gospodarzy, Jannik Sinner.
Ostatecznie Berrettini na kilka godzin przed meczem wycofał się z turnieju. Hurkacz zmierzył się więc z Sinnerem i zmiana rywala nie okazała się dla niego korzystna. Polak przegrał 2:6, 2:6.
Do tej sytuacji wrocławianin odniósł się podczas konferencji prasowej. - Wiedziałem, że Matteo nie dokończył pierwszego meczu i jest szansa, że zagram z innym rywalem - mówił, cytowany przez puntodebreak.com.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Marcin Najman nie przestaje zadziwiać! Zobacz, co tym razem
- Przygotowując się, analizowałem grę i Matteo, i Jannika. Ale o tym, kto będzie moim przeciwnikiem, dowiedziałem się podczas przedmeczowej rozgrzewki - wyjawił.
Zapytany, jak to wszystko na niego wpłynęło, odparł: - Cóż, to okazało się trochę trudne.
Polak nie szukał usprawiedliwień, lecz podkreślił zasługi Sinnera. - Bardzo dobrze poruszał się po korcie i rozegrał świetny mecz - powiedział o Włochu.
Mimo dwóch porażek, Hurkacz wciąż ma szansę na awans do półfinału. Aby znaleźć się w 1/2 finału, w czwartek musi pokonać Zvereva oraz liczyć, że Sinner przegra z Daniłem Miedwiediewem.
Piękna dedykacja Jannika Sinnera. "Gram w tym turnieju dla niego"