Odkąd w 2018 roku kierowana przez piłkarza Gerarda Pique grupa Kosmos zarządza Pucharem Davisa, rozgrywki przeszły przeobrażenie. Zlikwidowano formułę gry u siebie i na wyjeździe w Grupie Światowej, a w zamian odbywa się turniej finałowy z udziałem 18 najlepszych reprezentacji.
W tym roku turniej po raz drugi odbywa się w takim kształcie. I wiele wskazuje, że ostatni. "Daily Telegraph" poinformował bowiem, że w przyszłym sezonie organizatorzy planują kolejną reformę.
Według informacji brytyjskich dziennikarzy, liczba reprezentacji biorących udział w turnieju finałowym ma zostać zmniejszona do 16. Mecze fazy grupowej mają być rozgrywane w czterech miastach europejskich. Z kolei faza pucharowa ma odbywać się w Abu Zabi.
ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica o swojej przyszłości. "W grę wchodzą 2-3 czołowe zespoły"
Te planowane zmiany spotkały się z krytyką, zwłaszcza w środowiskach tenisowych w Wielkiej Brytanii i Australii. Zwraca się uwagę na problemy logistyczne związane z podróżą z Europy do Zjednoczonych Emiratów Arabskich, na "zatracenie ducha" Pucharu Davisa oraz na fakt, że gracze nie będą mieć czasu, by zaaklimatyzować się w nowych warunkach.
Zdaniem "Daily Telegraph" pod koniec tygodnia reforma zostanie oficjalnie zatwierdzona przez Międzynarodową Federację Tenisa (ITF).
Puchar Davisa odbywa się od 1900 roku. To jedne z najstarszych rozgrywek, jakie istnieją w światowym sporcie.