Po przylocie do Melbourne Novak Djoković został zatrzymany na lotnisku. Choć tenisista miał "pozwolenie medyczne" na grę w Australian Open i to pomimo tego, że nie jest zaszczepiony przeciwko koronawirusowi. Taki był wymóg organizatorów, którzy jednak znaleźli rozwiązanie zezwalające na grę liderowi światowego rankingu.
Innego zdania był australijski rząd, który zdecydował o zatrzymaniu tenisisty. Cofnięta została mu wiza, a Djokovicowi grozi deportacja. Na wyrok w tej sprawie czeka w rządowym hotelu na przedmieściach Melbourne. O tym, w jak skandalicznych warunkach przebywa, opowiedziała jego matka Dijana.
Według jej relacji Novak Djoković przetrzymywany jest w ośrodku dla imigrantów. - Rozmawiałam z nim przez kilka minut. Próbował zasnąć, ale nie mógł. Możecie sobie tylko wyobrazić, jak się czuję jako matka. Trzymają go jak więźnia, to po prostu niesprawiedliwe. To nieludzkie - grzmiała podczas konferencji prasowej w Belgradzie.
- Miejsce, gdzie jest zakwaterowany, jest okropne. To tylko mały hotel dla imigrantów. O ile w ogóle to jest hotel. Pełno robaków, wszystko jest brudne, a jedzenie okropne. Nie chcą dać mu możliwości przeprowadzki do lepszego hotelu lub wynająć domu - dodała.
Zarówno ona, jak i ojciec tenisisty - Srdjan Djoković - uważają, że sprawa jest polityczna, a ich syn kozłem ofiarnym. - Nikt nie zasłużył na takie traktowanie. Zwłaszcza on. To ktoś, kto jest rewolucjonistą i zmienia świat - stwierdziła.
Czytaj także:
Piekielnie trudny mecz Igi. To już w piątek rano
Reprezentacja Polski powalczy o finał. To będzie kolejny sprawdzian
ZOBACZ WIDEO: Co się dzieje z Kamilem Stochem? "Ma odczucia, że wszystko robi dobrze"