Trwająca kilka dni saga dotycząca tego czy Novak Djoković zagra w Australian Open zakończyła się w niedzielę. Decyzja zapadła po długiej rozprawie, w trakcie której prawnicy tenisisty przedstawili wszystkie dowody świadczące, że ich klient powinien otrzymać wizę i zgodę na grę w turnieju.
Australijski sąd nie miał jednak wątpliwości. Decyzja ministra ds. imigracji Alexa Hawke'a o cofnięciu Djokoviciowi wizy została podtrzymana. Tym samym tenisista przegrał apelację i ma zostać deportowany z Australii. Może też otrzymać nawet trzyletni zakaz wjazdu na teren kraju.
Sędziowie jednogłośnie oddalili jego apelację. Jak podkreślił sędzia James Allsop, zadaniem sądu było rozważenie, czy decyzja podjęta przez Hawke'a była niezgodna z prawem, irracjonalna lub nieuzasadniona. Sąd uznał, że przesłanki przedstawione przez prawników Djokovicia nie potwierdzają tego.
Przypomnijmy, że Djokoviciowi po przylocie do Melbourne została cofnięta wiza i trafił on do aresztu. W Australian Open miał zagrać na podstawie "wyjątku medycznego", który pozwalał mu na to pomimo tego, że Serb nie przyjął szczepionki przeciwko koronawirusowi. Organizatorzy zapewniali wcześniej, że tylko zaszczepieni tenisiści zagrają w Melbourne.
Hawke zdecydował się cofnąć wizę Djokovicowi, ponieważ jego zdaniem obecność niezaszczepionego zawodnika może sprowokować sprzeciw wobec szczepień przeciwko COVID-19 w kraju.
Djoković w hotelu dla imigrantów czekał na decyzję sądu. Pierwsza apelacja tenisisty została przyjęta i ten rozpoczął treningi i przygotowania do Australian Open, które rozpoczyna się 17 stycznia.
To jednak nie oznaczało, że Serb może być pewien gry w turnieju. Rygorystycznie podchodzące ds. obostrzeń koronawirusowych australijskie władze znów cofnęły wizę gwieździe tenisa i Serb znów trafił do aresztu. Tym razem nie miał już tyle szczęścia i wkrótce opuści Australię.
W międzyczasie pojawiły się doniesienia o tym, że Serb mógł fałszować dokumentację medyczną. Tenisista skłamał w dokumentach wizowych, twierdząc, że przed lotem do Australii przez 14 dni nigdzie nie podróżował. Wiadomo już, że to nieprawda.
W dodatku istnieje podejrzenie, że gdy w grudniu był w Serbii, to nie poddał się kwarantannie po otrzymaniu pozytywnego wyniku testu.
Tym samym nie obroni tytułu w Australian Open, które do tej pory wygrywał dziewięciokrotnie.
Organizatorzy chcieli mu ułatwić zadanie i jego mecz pierwszej rundy ustawili jako ostatni w wieczornej sesji 17 stycznia. Wiadomo już, że do spotkania z Miomirem Kecmanovicem nie dojdzie.
Czytaj także:
Niemiec broni Novaka Djokovicia. "To nieuczciwe"
Legenda tenisa walczy z rakiem. Choroba zabrała jej siostrę
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polska sportsmenka na egzotycznych wakacjach. "Dlaczego nie"