Nadal, człowiek z palącymi kolanami

Rafael Nadal zatrzymany przy prowadzeniu 7:6(4) i 3-2 w tie breaku drugiego seta przeciw Fernandowi Gonzálezowi, może w sobotę rozegrać w US Open dwa mecze: dokończony ćwierćfinał i ewentualny półfinał. Do "stałych" problemów Hiszpana z kolanami dochodzą jednak ostatnio inne kontuzje.

W tym artykule dowiesz się o:

Specjalnie dla Nadala, trzeciej rakiety świata, jego spotkanie pierwszej rundy zostało w Nowym Jorku przeniesione, by zainteresowany mógł mieć dodatkowy dzień odpoczynku. Cierpiąc latem na zapalenie ścięgien w obu kolanach, przypomniał wszystkim, że za jego wielkimi sukcesami w ostatnich latach kryje się wielki ból.

Poddawany ogromnym obciążeniom od nastoletniego wieku Nadal gra zawsze w nieco dłuższych niż tenisowe spodenkach, które mają zasłonić taśmy, bandaże i inne medyczne "gadżety" zabezpieczające jego ścięgna w tak newralgicznym miejscu jako kolano. Podczas US Open, a mianowicie jego spotkania z Nicolasem Almagro fizjoterapeuta udzielał mistrzowi olimpijskiemu pomocy w związku z bólami brzucha. Przeciw Gonzálezowi zaprezentował się z plastrami pod koszulką, choć okazuje się, że cierpi z powodu naderwania mięśni już od trzech tygodni.

Porażka Nadala w 1/8 finału Roland Garros z Robinem Söderlingiem miała być największą tenisową sensacją roku, ale gdy na jaw wyszły problemy z zapaleniem ścięgien, wynik pojedynku urzędującego i niepokonanego dotąd na paryskiej ziemi króla mógł być zrozumiany. Pierwsza rakieta hiszpańskiego tenisa nie bronił potem tytułu w Wimbledonie, a do rywalizacji po rehabilitacji powrócił w Montrealu, za cel stawiając sobie US Open, jedyny wielkoszlemowy turniej, którego jeszcze nie wygrał.

Problemy zdrowotne Nadala zaczęły się jeszcze zanim na dobre wystartował do wielkiej kariery. 15 kwietnia 2004 roku, mając 17 lat, gra w portugalskim Estoril. W drugiej rundzie wygrywa seta z Richardem Gasquetem, który doprowadza do wyrównania. Nadal myśli o poddaniu spotkania, bo strasznie boli go stopa. Z grymasem cierpienia na twarzy rozstrzyga na swoją korzyść decydującą partię, ale na ćwierćfinał wyjść już nie może, bo medyczna diagnoza brzmi: złamana kość lewej kostki. Pauzuje trzy miesiące, na swój pierwszy Roland Garros pojedzie dopiero za rok.

23 października 2005, finał halowego turnieju ATP w Madrycie. Nadal, którego w rankingu światowym wyprzedza już tylko Roger Federer, mierzy się z Ivanem Ljubiciciem. Już wtedy narzeka na bóle kolan, a po pięciosetowym boju z Chorwatem ledwo schodzi z kortu. W tamtym sezonie już nie zagra, opuści też Australian Open 2006.

Pod koniec 2007 roku Toni Nadal, stryj i trener, powie przedstawicielom mediów na Majorce, że Rafa ma "bardzo poważną kontuzję lewej stopy". Rafa cierpi, kolana palą, stopa odzywa się starym urazem. Jest o krok od zakończenia kariery mimo, że ma dopiero 21 lat. Jak człowiek mający tyle zdrowotnych urazów mógł w 2008 roku wspiąć się na szczyt? Nadal wygrał wtedy po raz czwarty z rzędu Roland Garros, pobił Federera w Wimbledonie, a w Pekinie sięgnął po olimpijskie złoto.

Sezon był piękny, ale nie zakończył się w taki sposób. W ćwierćfinale turnieju w podparyskim Bercy Nadal kreczuje w spotkaniu z Nikołajem Dawidienką, nie jedzie do Szanghaju na Masters. Znów odpoczywa (rehabilituje się?) i znów sięga po sukcesy, w niesamowitym początku sezonu 2009 doprowadzając w finale w Melbourne do płaczu Federera. Celem miał być piąty Roland Garros. Nowym celem jest US Open, ziemia jeszcze niezdobyta.

Mówi, że gdy jest w stanie grać na 60 proc., tyle z siebie daje. Gdy może zaprezentować sto procent swojej gry, nie inaczej jest na korcie. Już w ubiegłym roku podczas US Open poddany był w ćwierćfinałowej i półfinałowej rozgrywce sporemu natężeniu gier w krótkim czasie, i to też z powodu przerw pogodowych (huragan Marietta). Ile jest w stanie jeszcze wytrzymać?

Komentarze (0)