Ciemne chmury nad Borisem Beckerem pojawiły się w 2017 roku. Wówczas sąd w Londynie ogłosił go bankrutem. Utytułowany tenisista zarobił w trakcie zawodowej kariery 50 milionów dolarów, ale w nieodpowiedni sposób zarządzał swoim majątkiem. Do tego sporo kosztowały go kolejne rozwody. Pojawiły się długi i właśnie dlatego Niemiec, który mieszka na stałe w Wielkiej Brytanii od 2012 roku, został uznany za niewypłacalnego.
W trakcie sprawy o bankructwo pojawiły się dodatkowe informacje. Becker miał mataczyć i zataić część swojego majątku, aby unikać spłaty swoich zobowiązań. W kolejnym postępowaniu sądowym postawiono mu 24 zarzuty wynikające z ustawy o upadłości. W piątek udowodniono mu cztery z nich i tym samym uznano za winnego.
Sześciokrotny mistrz wielkoszlemowy i były lider rankingu ATP pozna werdykt w swojej sprawie 29 kwietnia. Grozi mu nawet kara do siedmiu lat więzienia. Do czasu wydania wyroku 54-letni Becker pozostanie na wolności po wpłaceniu kaucji.
Czytaj także:
Serena Williams podała termin powrotu na kort
Chris Evert wprost o Idze Świątek
ZOBACZ WIDEO: "Trafiony, zatopiony". Nieprawdopodobna skuteczność mistrzyni olimpijskiej