Znajdą sposób na króla? Faworyt Australian Open może być tylko jeden

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W poprzednim sezonie Novak Djoković bez problemu rozpoczął rywalizację w Australian Open i okazał się najlepszy. Teraz przyleciał do Melbourne, żeby obronić tytuł. Rywale będą chcieli go zdetronizować, ale są w trudnej sytuacji, by tego dokonać.

1
/ 8

W 2023 roku lider światowego rankingu ATP mógł przylecieć do Australii i bez żadnych problemów przystąpić do rywalizacji. Nikt nie znalazł sposobu na Djokovicia, który odniósł dziesiąty triumf w Australian Open. Czy zatem może dziwić, że jest faworytem do ponownego triumfu, a co za tym idzie obrony tytułu? Absolutnie nie. Serb musi jednak liczyć się z tym, że rywale zrobią wszystko, by go pokonać, ale nie będzie to dla niego nowość.

2
/ 8

Jednak, gdy rozpoczął się zeszłoroczny Australian Open liderem światowego rankingu ATP była hiszpańska gwiazda. Tyle tylko, że kontuzja sprawiła, iż ostatecznie nie zobaczyliśmy go w Melbourne. Teraz nic nie stoi na przeszkodzie, by Alcaraz przystąpił do rywalizacji. Obecny wicelider postara się poprawić swój wynik w Australii, ponieważ to jedyny Wielki Szlem, w którym nie zanotował jeszcze dobrego wyniku. W 2022 udało mu się dotrzeć do trzeciej rundy i nie dane było mu przebić ten wynik.

ZOBACZ WIDEO: Zobacz, gdzie Milik zabrał ukochaną. Jej zdjęcia zachwycają

3
/ 8

Udana końcówka sezonu w wykonaniu włoskiego tenisisty sprawiła, że znacząco wzrosły jego notowania. W październiku po raz pierwszy w karierze awansował na czwarte miejsce w światowym rankingu ATP i ma sporą przewagę nad resztą zawodników. Z Melbourne nie ma jednak wspomnień, bowiem najwyżej doszedłdo ćwierćfinału w 2022 roku. Jednak jego obecna forma sprawia, że może włączyć się do walki nawet o końcowy triumf, bo nie ma rywala, na którego nie ma sposobu.

4
/ 8

Rosjanin w światowym zestawieniu co prawda wyprzedza Sinnera, ale ma mniejszą szansę na tytuł w Melbourne. Do tej pory jedynego Wielkiego Szlema wygrał w 2021 roku, kiedy to okazał się najlepszy w US Open. Jednak w Australian Open również zanotował udane występy, bowiem w 2021 i 2022 walczył o tytuł, ale za każdym razem przegrywał w finale. Teraz chciałby przynajmniej powtórzyć ten wynik, już nie mówiąc o przełamaniu w Melbourne.

5
/ 8

Po wyżej wymienionej czwórce znacznie niższe szanse na końcowy triumf mają kolejni tenisiści. Grono to otwiera Zverev, który znakomicie podniósł się po bolesnej kontuzji i wrócił na właściwe tory. W dodatku ma już za sobą udane otwarcie sezonu, bowiem wraz z reprezentacją Niemiec zwyciężył United Cup. Z kolei 2023 rok zakończył udanym występem w ATP Finals i nie zmienił tego nawet brak awansu do półfinału. Jednak w Melbourne dawno nie zanotował udanego występu, ostatni miał miejsce cztery lata temu, kiedy to dotarł do półfinału.

6
/ 8

Końcówka poprzedniego sezonu nie była udana dla Duńczyka. Cudem udało mu się pozostać na miejscu gwarantującym grę w ATP Finals, gdzie wygrał jedynie mecz ze Stefanosem Tsitsipasem, który po trzech gemach skreczował. I oczywiście, zawsze jest opcja, że zaskoczy świat swoim występem w Melbourne, ale nic na to nie wskazuje. Do tej pory najlepszy rezultat uzyskał w zeszłym roku, kiedy to dotarł do czwartej rundy. A teraz niewykluczone, że będzie mu ciężko to powtórzyć, bo do Australii przyleci bez swojego trenera, który niespodziewanie podczas turnieju skupi się na pracy w niemieckim Eurosporcie.

7
/ 8

Greckiego tenisisty nie można lekceważyć, biorąc pod uwagę poprzedni sezon. W końcu udało mu się dotrzeć do finału i zatrzymał go dopiero Djoković, który potrzebował do tego trzech setów. To był najlepszy występ Tsitsipasa w 2023 roku, po którym nie zachwycał już tak samo. Teraz przyjdzie mu bronić sporą liczbę punktów przed Rune i Hubertem Hurkaczem. Będzie musiał liczyć na to, że spisze się przynajmniej podobnie, jak w poprzedniej edycji.

8
/ 8

Niestety, ale nasz tenisista nie błyszczy w wielkoszlemowych imprezach. Jego największym sukcesem jest półfinał Wimbledonu 2021. Co prawda w minionym sezonie zanotował najlepszy wynik w Melbourne, ale dotarł jedynie do czwartej rundy, co jak na 9. rakietę świata nie jest wybitnym wyczynem. Mimo że od Hurkacza nikt nie wymaga triumfu w Australian Open, to po raz kolejny pojawia się nadzieja na udany występ, a przede wszystkim kolejną poprawę względem poprzedniej edycji.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (1)
avatar
Nole 25
13.01.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Król jest tylko jeden. Nie mają szans jedynie Carlitos może powalczyć.