W tym artykule dowiesz się o:
Od ośmiu lat nic się nie zmieniło. Nadchodzi Roland Garros i ma on jednego wyraźnego faworyta - Rafaela Nadala. Powrót Hiszpana po siedmiu miesiącach pauzy to pasmo sukcesów: sześć turniejowych zwycięstw i dwa finały, a fenomenalny bilans 36 wygranych przy zaledwie dwóch porażkach to najlepsze otwarcie sezonu w karierze tenisisty z Manacor.
Aurę nietykalności wokół Hiszpana roztaczają jego niesamowite statystyki na paryskich kortach. Pobity przed rokiem rekord sześciu triumfów Björna Borga, zaledwie jeden przegrany mecz we francuskiej stolicy w karierze i absurdalne wręcz osiągnięcia w innych turniejach na ceglanej mączce sprawiają, że przed spotkaniem z Nadalem większość rywali ma wątpliwości jeszcze w szatni, co Majorkanin uwielbia wykorzystywać.
Nadal do Paryża przyjedzie na fali. Jedynej porażki podczas wiosennych rozgrywek na kortach ziemnych doznał w Monte Carlo, wygrywając później 15 spotkań z rzędu: w Barcelonie, Madrycie i Rzymie.
- Kolejny rok z rzędu wracam do Paryża i już to jest niezwykle pozytywne, jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy. Przeszkadza mi tylko chłód - przyznał hiszpański mistrz.
Ale właśnie przegrana w Monako sprawia, że pozycja Hiszpana jest delikatnie zagrożona. Pobity przez swojego największego rywala, Novaka Djokovicia, Nadal sprawiał momentami w finale wrażenie całkowicie bezradnego i pogodzonego z losem. Serb w kolejnych imprezach co prawda osłabł i wcześnie odpadał, ale w Paryżu powinien być już w pełni formy.
Triumfy na kortach Rolanda Garrosa (Era Open): 7 - Rafael Nadal 6 - Björn Borg 3 - Gustavo Kuerten, Ivan Lendl, Mats Wilander 2 - Sergi Bruguera, Jim Courier, Jan Kodeš
Największa niewiadoma nadchodzącego turnieju. Po wygranej w Australian Open Serb zaczął grać nierówno, przeplatając mecze dobre ze słabymi. Siłą rozpędu Djoković triumfował jeszcze w Dubaju, ale w Indian Wells i Miami doznał dwóch zaskakujących porażek.
Obecny lider rankingu na ceglaną mączkę wkraczał pełen obaw, a sprawy pogorszyła kontuzja kostki, której doznał w rozgrywkach Pucharu Davisa. Nic nie zwiastowało sukcesu w Monte Carlo, bowiem Serb najpierw przeżywał tragiczne katusze z Michaiłem Jużnym, następnie stracił seta z Juanem Mónaco i zdawał się głównie męczyć z własną grą. Zwyżka formy przyszła jednak w najważniejszym momencie, a w finale z Rafaelem Nadalem Djoković momentami przypominał niepokonanego gladiatora z roku 2011.
- To był jeden z moich najlepszych meczów w karierze na kortach ziemnych. W perspektywie Rolanda Garrosa, to było bardzo ważne zwycięstwo - mówił Djoković na przedturniejowej konferencji w Paryżu.
Zwycięstwo w Monako miało swoją cenę. Serbski tenisista musiał wreszcie zająć się przeciążoną kostką, a po przerwie forma wyparowała. Szybka porażka w Madrycie i niespodziewana klęska z Tomášem Berdychem w Rzymie to najsłabsze od lat rezultaty Djokovicia w tej części sezonu i zmuszają do zweryfikowania jego szans na paryskiej mączce. Jeśli jednak Serb zamelduje się w Paryżu w pełni dyspozycji, to będzie prawdopodobnie najpoważniejszym rywalem dla Nadala, zdolnym nawet do odniesienia zwycięstwa, a wizja skompletowania Karierowego Wielkiego Szlema to tylko dodatkowa motywacja.
Zwycięzcy wszystkich lew Wielkiego Szlema (Era Open): 1969 - Rod Laver 1999 - Andre Agassi 2009 - Roger Federer 2010 - Rafael Nadal
Federer w tym sezonie zawodzi niemałe oczekiwania swoich licznych fanów. Po znakomitym roku 2012, w którym Szwajcar wygrał turniej Wielkiego Szlema i powrócił na pozycję lidera rankingu, pierwszych pięć miesięcy bieżącego sezonu to seria niepowodzeń i rozczarowań.
Szwajcarski Maestro po raz pierwszy od 13 lat przystępuje do paryskiej lewy Szlema bez turniejowego zwycięstwa w pierwszej części sezonu, a jedyny finał w Rzymie (przegrany w słabym stylu z Rafaelem Nadalem) jest marnym pocieszeniem. Oprócz kłopotów z odnalezieniem najwyższej dyspozycji, Federerowi coraz silniej zaczynają dokuczać urazy pleców, z którymi od lat walczy, a wilgoć i chłód w stolicy Francji nie będą pomagać. Co więcej, słuchając tegorocznych wypowiedzi wicelidera rankingu można odnieść wrażenie, że rozgrywki na kortach ziemnych traktuje jako przykry obowiązek, a szczyt formy szykuje na imprezy rozgrywane na szybszych nawierzchniach.
Szwajcar jednak wielokrotnie już udowodnił, że absolutnie nigdy nie można go skreślać. To właśnie na kortach Rolanda Garrosa odniósł jedno ze swoich najpiękniejszych zwycięstw, przerywając w 2011 roku triumfalny marsz Novaka Djokovicia. Mimo licznych porażek z Rafaelem Nadalem, Federer na kortach ziemnych grać naprawdę potrafi i przy sprzyjających wiatrach może zawędrować do finału. A w nim może zdarzyć się wszystko.
Finałowe występy na kortach Rolanda Garrosa (Era Open): 7 - Rafael Nadal 6 - Björn Borg 5 - Roger Federer, Ivan Lendl, Mats Wilander 4 - Guillermo Vilas 3 - Andre Agassi, Sergi Bruguera, Jim Courier
Czech rzutem na taśmę poprawił swoje notowania. W Madrycie niewiele brakowało, by zameldował się w finale, a w Rzymie pokonał samego Novaka Djokovicia, odwracając losy fatalnie przebiegającego pojedynku. Dwa kolejne półfinały wielkich imprez na kortach ziemnych oznaczają, że nie można Berdycha lekceważyć i należy umieścić go w wąskim gronie tenisistów, którzy realnie mogą myśleć o końcowym triumfie.
Berdych to tenisista uniwersalny, dobrze czujący się na wszystkich nawierzchniach. Agresywny, bezkompromisowy tenis poparty potężnym podaniem i świetnym przygotowaniem fizycznym stanowi zagrożenie dla każdego zawodnika z czołówki, szczególnie, gdy ten akurat przeżywa słabsze chwile na korcie. Potężny Czech na nawierzchni ziemnej grać potrafi i to właśnie podczas Rolanda Garrosa osiągnął swój pierwszy wielkoszlemowy półfinał.
W tym sezonie czeski tenisista zrezygnował z gry w tygodniu poprzedzającym paryski turniej i powinno mu to wyjść tylko na dobre. Jeśli Berdych nie odpadnie w przedbiegach (co czasami mu się zdarza), to może być czarnym koniem turnieju, który przerwie rządy największych gwiazd.
Czescy mistrzowie Wielkiego Szlema (Era Open): 8 - Ivan Lendl 3 - Jan Kodeš 1 - Petr Korda
Jeden z największych specjalistów od gry na kortach ziemnych i zarazem tenisista, który nie jest w stanie nawiązać walki z najściślejszą czołówką. W minionym sezonie Ferrer przełamał paryską klątwę i po latach starań po raz pierwszy zameldował się w półfinale paryskiego Szlema, w którym został jednak rozbity przez Rafaela Nadala.
Hiszpan regularnie powtarza ten scenariusz – niesamowicie solidny, walczy do utraty tchu i osiąga ćwierćfinał lub półfinał dużej imprezy, by następnie często bez walki przegrać pojedynek z bardziej utytułowanym rywalem. W ostatnich dwóch turniejach Ferrer pokazał się jednak z dobrej strony, urywając sety Nadalowi (w Madrycie był dwie piłki od zwycięstwa) i może właśnie tym razem walencjanin wreszcie się przełamie i osiągnie wielki wynik.
Niezależnie od bilansów i historii spotkań z "Wielką Czwórką", na pewno należy spodziewać się, że Ferrer będzie bezlitośnie odprawiać niżej notowanych tenisistów. Hiszpan jest ekspertem w obnażaniu niedoskonałości rywali, a swoją wytrwałością i zacięciem potrafi odebrać chęci do gry praktycznie każdemu. Czy Hiszpana stać na zwycięstwo? Prawdopodobnie nie, ale obecność Ferrera co najmniej w półfinale nie będzie najmniejszą niespodzianką.
Hiszpanie w finałach Rolanda Garrosa (Era Open): 7 - Rafael Nadal 3 - Sergi Bruguera 2 - Àlex Corretja, Juan Carlos Ferrero 1 - Alberto Berasategui, Albert Costa, Andrés Gimeno, Carlos Moyá, Manuel Orantes
Niekoniecznie faworyci, ale zawsze niebezpieczni
Listę zawodników, którzy mogą sprawić niespodzianki otwiera rozstawiony z numerem szóstym Jo-Wilfried Tsonga. Francuz przez lata przyzwyczaił wszystkich do spektakularnych występów na szybkich nawierzchniach, ale na przestrzeni ostatnich sezonów finalista Australian Open znacząco poprawił swoje umiejętności na ceglanej mączce, a o nowej jakości gry Tsongi przekonał się w zeszłym roku chociażby Novak Djoković, który w ćwierćfinale Rolanda Garrosa bronił meczboli.
W ostatnich tygodniach znakomicie prezentował się Stanislas Wawrinka. Szwajcar w świetnym stylu wygrał turniej w Oeiras, gdzie rozbił w finale Davida Ferrera, a następnie zawędrował aż do madryckiego finału. Wawrinka sprawia w bieżącym sezonie wrażenie odporniejszego psychicznie i gotowego podjąć rękawice przeciwko absolutnie każdemu tenisiście w stawce.
I na koniec dwóch agresywnych przedstawicieli młodego pokolenia. Nierozstawiony Ernests Gulbis, przechodzący w tym roku duchowe oczyszczenie, jest chyba najbardziej niepożądanym rywalem we wczesnej fazie turnieju. Usposobiony niezwykle ofensywnie, dysponujący uderzeniami kończącymi z obu skrzydeł, doskonałym podaniem i świetnym czuciem, Łotysz potrafi dosłownie wgnieść rywala w kort. Za to Jerzy Janowicz wreszcie uporał się z kłopotami zdrowotnymi i w Rzymie ponownie pokazał doskonały tenis. Podobnie jak Gulbis, Polak jest silny, agresywny i odporny psychicznie, co czyni go jednym z najgroźniejszych zawodników rozstawionych poza czołową dwudziestką.