Sobota w Kaliszu stała pod znakiem wywalczenia zwycięstwa nad Hongkongiem. Decydujący punkt zapewnili debliści, więc do meczu, który nie miał znaczenia dla losów starcia, Mariusz Fyrstenberg oddelegował Maksa Kaśnikowskiego. - Śniło mi się, że rozciąłem sobie rękę i nie mogłem wyjść na mecz - wyjawił 16-latek. - Stres mi towarzyszył. To był mój pierwszy występ w seniorskiej karierze. Bardzo się cieszę, że udało mi się wygrać - mówił.