Występ w igrzyskach był marzeniem Igi Świątek. Za sprawą ojca, Tomasza Świątka, olimpijczyka z 1988 roku w wioślarstwie, tenisistka od najmłodszych lat słuchała opowieści o magii największej sportowej imprezy świata.
- Od zawsze pamiętam, jak mój tata opowiadał historie z igrzysk. Jedno z jego doświadczeń było takie, że stał w kolejce po posiłek obok Steffi Graf i Gabrieli Sabatini. Więc to było całkiem fajne - wspominała, cytowana przez itftennis.com.
Polka w turnieju olimpijskim została rozstawiona z numerem szóstym i jest jedną z kandydatek do medalu, ale twardo stąpa po ziemi. - Jestem bardzo podekscytowana. Ale jednocześnie staram się, by moje oczekiwania były niskie i myślę o tym, jak o kolejnym turnieju. Występ w igrzyskach zdarza się rzadko, więc może mnie to stresować - powiedziała.
- Fajnie będzie zagrać z napisem "Polska" na moim stroju. Gdybym zdobyła medal, byłby to punkt kulminacyjny mojej kariery - podkreśliła 20-latka z Warszawy.
Dla Polki będzie to pierwszy występ w Tokio. - Wiem, że będziemy w bańce, ale nie mogę doczekać się, aby zobaczyć miasto, choćby z samochodu - wyjawiła.
W I rundzie turnieju olimpijskiego Świątek zmierzy się z Moną Barthel. Mecz zostanie rozegrany w sobotę o godz. 4:00 czasu polskiego.
ZOBACZ WIDEO: Dominika Kossakowska zdradza kulisy dramatu pływaków. "Informacje dopływały do nas z mediów"