Jedni odetchnęli z ulgą, inni krzyczeli wniebogłosy! To była potężna dawka nerwów i emocji

PAP/EPA / Na zdjęciu: Przemysław Zamojski
PAP/EPA / Na zdjęciu: Przemysław Zamojski

Historyczny, bo pierwszy triumf reprezentacji Polski w koszykówce 3x3 na igrzyskach olimpijskich stał się faktem. Zapewnił go Biało-Czerwonym Przemysław Zamojski. Cały kraj po jego rzucie głęboko odetchnął.

Takich nerwów wcale jednak nie musiało być. Gdy Polacy prowadzili 18:12 na trzy minuty przed końcem wydawało się, że emocji już nie będzie. I to był błąd. Wielki błąd! Seria Japończyków najpierw doprowadziła ich do dogrywki, a potem dała prowadzenie 19:18. Potem piłka trafiła do Przemysława Zamojskiego...

Po jego trafieniu w wielu domach niosło się głośne "Zamoj"!

Szybko zaczęły spływać gratulacje od byłych zawodników. Swoje przesłał m.in. Marcin Gortat.

Wykrzyczeć mógł się Maciej Zieliński.

Brawa dla "Zamixa" przesłał Adam Waczyński.

A z wielką ulgą odetchnął Piotr Karolak.

Podobnie było u Łukasza Ceglińskiego. "Końcówka słabiutka, niemal przegraliśmy wygrany mecz" - dodał. Wyliczył też co było naszym największym problemem.

Z taką grą o spełnienie "złotych nadziei" będzie ciężko. "Oby to był ten słabszy dzień na turnieju. Najważniejsze, że się udało wyciągnąć" - zauważył współpracujący z narodową reprezentacją seniorów Michał Farmas.

Wygraną Biało-Czerwonych z trybun widział prezydent Andrzej Duda - był to pierwszy triumf naszych olimpijczyków w Tokio z jego udziałem.

Zobacz także:
Polska - Japonia: co tam się stało?! Istny horror
Gdzie się nie pojawi, tam Polacy przegrywają. Kiepska passa Dudy

ZOBACZ WIDEO: To będą gorące igrzyska! Sofia Ennaoui zdradza jak przygotować się na starty w upalne dni

Komentarze (0)