Iga Świątek na otwarcie igrzysk olimpijskich w Tokio łatwo poradziła sobie z Niemką Moną Barthel. W poniedziałek poprzeczka została zawieszona dużo wyżej. Polka trafiła na Paulę Badosę, która w tym roku zanotowała ćwierćfinał Rolanda Garrosa, a w drodze do IV rundy Wimbledonu wyeliminowała Magdę Linette. Mistrzyni Rolanda Garrosa 2020 uległa Hiszpance 3:6, 6:7(3) i nie zdobędzie medalu w singlu.
Tenisistki szukały odpowiednich środków, aby się wzajemnie przechytrzyć. Dobrze czytały grę i dużo było ciekawych akcji z wykorzystaniem różnorodnych zagrań. W czwartym gemie Badosa oddała podanie pakując forhend w siatkę, ale błyskawicznie stratę odrobiła kapitalnym minięciem. Po obronie trzech break pointów Hiszpanka z 1:3 wyrównała na 3:3.
Świątek, po solidnym otwarcie, zaczęła się niecierpliwić i więcej psuć. W siódmym gemie oddała podanie podwójnym błędem. W grze Polki było dużo niepewności. Tymczasem Badosa podniosła swój poziom, przyspieszała grę i przeprowadzała bardzo dobre ataki oraz była solidna w obronie. Uśpiona Świątek w dziewiątym gemie ponownie straciła serwis. Obroniła dwie piłki setowe, ale przy trzeciej wyrzuciła forhend.
ZOBACZ WIDEO: Igrzyska pod znakiem obostrzeń. "Jesteśmy kontrolowani co kilka metrów"
Świątek grała falami i w jej grze było dużo bałaganu, z którym nie potrafiła się uporać. Zdarzały się jej efektownie kończone piłki, ale więcej było nieporadności i błędów. W pierwszym gemie Polka popisała się dwoma świetnymi atakami i zaliczyła przełamanie. Tenisistka z Raszyna prowadziła 2:0, ale kilka chwil później był już remis 2:2. Zniwelowała trzy break pointy, ale przy czwartym przestrzeliła forhend.
Końcówka była niezwykle emocjonująca. Badosa miała break pointa na 5:3, ale Świątek zniwelowała go niezwykłym forhendem (piłka zahaczyła linię o milimetry). Polka balansowała nad przepaścią i ostatecznie w Tokio nie spełni marzenia o olimpijskim medalu w singlu. Tie break należał do Badosy, która w przekroju całego meczu imponowała pewnością siebie, rzetelną pracą w obronie i skutecznością w ataku w najważniejszych momentach. Spotkanie dobiegło końca, gdy Świątek wyrzuciła bekhend.
W trwającym godzinę i 48 minut meczu Świątek nie potrafiła odnaleźć swojego serwisu. Popełniła sześć podwójnych błędów. Nie miała żadnego asa, a Badosa zaserwowała ich sześć. Polka miała 32 kończące uderzenia, z czego 20 z forhendu. Popełniła też 32 niewymuszone błędy. Hiszpance zanotowano 16 piłek wygranych bezpośrednio (12 z forhendu) przy 22 pomyłkach (16 zanotowano jej w drugim secie).
Badosa w tegorocznym Rolandzie Garrosie osiągnęła pierwszy wielkoszlemowy ćwierćfinał. W Wimbledonie doszła do IV rundy. W poniedziałek w Tokio odniosła drugie zwycięstwo nad tenisistką z Top 10 rankingu. W kwietniu w Charleston wyeliminowała Ashleigh Barty. Hiszpanka w swoim dorobku ma jeden tytuł WTA, który zdobyła w maju w Belgradzie.
Dla Świątek nie jest to jeszcze koniec występu w turnieju olimpijskim w Tokio. Czeka ją gra mieszana razem z Łukaszem Kubotem. Kolejną szansę w singlu będzie miała za trzy lata w Paryżu.
Igrzyska olimpijskie Tokio 2020, Tokio (Japonia)
Ariake Tennis Park, kort twardy
poniedziałek, 26 lipca
II runda gry pojedynczej kobiet:
Paula Badosa (Hiszpania) - Iga Świątek (Polska, 6) 6:3, 7:6(3)
Program i wyniki igrzysk olimpijskich Tokio 2020
Zobacz także:
"Polski" debel bez tytułu w Gdyni. Rywalki za mocne
Dwa niezwykłe sety w finale. Kobiecy tour ma nową mistrzynię