Tokio 2020. Polki z srebrnymi medalami. "Wiedziałam, że damy radę"

PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: polska czwórka z medalem igrzysk w Tokio
PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: polska czwórka z medalem igrzysk w Tokio

Polska czwórka podwójna kobiet w wioślarstwie wywalczyła pierwszy medal dla Polski w igrzyskach olimpijskich Tokio 2020. - Jesteśmy jak lokomotywa, co troszkę wolniej się rozpędzałą, ale dojechała - mówiła Agnieszka Kobus-Zawojska.

Czwórka podwójna w składzie Agnieszka Kobus-Zawojska, Marta Wieliczko, Maria Sajdak i Katarzyna Zillmann po fantastycznym wyścigu i mocnym finiszu może cieszyć się ze srebrnych medali igrzyskach olimpijskich Tokio 2020. Tym samym polskie wioślarki wywalczyły pierwszy olimpijski krążek dla naszej reprezentacji.

- Sama jestem w szoku, bo nie wyszłyśmy pierwsze, a dopłynęliśmy drugie. Było w nas wiele wiary w to, co możemy. Zebrałyśmy się, wyprzedziliśmy Holenderki i Niemki. To było to, na co nas stać. Jesteśmy szczęśliwe - mówiła po finale Maria Sajdak w rozmowie z dziennikarką TVP.

W strefie wywiadów znajdowała się cała nasza czwórka. Agnieszka Kobus cieszy się z drugiego medalu, w Rio wywalczyła brąz. - Piękne uczucie, ale nie ja jadę, bo jadę z fantastycznymi koleżankami. Jesteśmy jak lokomotywa, co troszkę wolniej się rozpędzała, ale dojechała. Przez nas Niemki się pogubiły i są bez medalu - mówiła.

Marta Wieliczko to córka Małgorzaty Dłużewskiej, która zdobyła srebrny medal igrzysk olimpijskich w Moskwie. Teraz jej córka także ma srebro. - Teraz będziemy mieć dwa medale w szufladzie, dwa srebrne. Miałyśmy plan rozpędzać się, pójść razem z Chinkami, ale Chinki odpaliły za szybko. Wiedziałyśmy, że jesteśmy mocne, fizycznie jesteśmy nie do zagięcia. Wiedziałyśmy, że damy radę - przyznała w rozmowie z TVP.

Najwięcej emocji po finale pokazała Katarzyna Zillman, która nawet w trakcie wywiadu jeszcze płakała. - Kocham was bardzo dziewczyny. Przez cały czas widziałam jazdę, na którą nas stać. Były bardzo ciężkie warunki, bardzo duża fala. Świetnie się zebrałyśmy po tysiącu - oceniała.

Zawodniczki wspólnie podziękowały także trenerowi Jakubowi Urbanowi. Agnieszka Kobus zaapelowała także do kibiców. - Mam nadzieję, że złamałyśmy złą passę Polaków. Proszę was, nie hejtujcie sportowców. Mam nadzieję, że dodamy otuchy wszystkim kolejnym startującym. Pamiętajcie, to wielkie wyróżnienie startować z orzełkiem i walczymy dla was - zakończyła wicemistrzyni olimpijska z Tokio.

Czytaj także:
Tokio 2020. Polscy siatkarze plażowi ze zmiennym szczęściem
Tokio 2020. Koszykarze 3x3 wracają do domu. Zamiast złota w bagażu, doświadczenie, wnioski, przetarte szlaki [OPINIA]

Komentarze (0)