Reprezentant Wielkiej Brytanii, specjalizujący się w chodzie sportowym na dystansie 20 km, okres igrzysk olimpijskich spędza nie w Tokio, a w oddalonym o ponad 1100 km od stolicy Japonii Sapporo.
Tam panuje bowiem bardziej sprzyjający, chłodniejszy klimat dla maratończyków i chodziarzy, stąd decyzja o rozgrywaniu tych konkurencji właśnie w Sapporo. Wiąże się to jednak z pewnym uniedogodnieniem, na co uwagę w mediach społecznościowych zwrócił Tom Bosworth.
Ten na Twitterze ostro skrytykował warunki żywieniowe. I choć później skasował swój wpis, jego słowa zdążyły odbić się szerokim echem.
"Jest szansa, że w tygodniu wyścigowym dostaniemy trochę jedzenia? Mówię o posiłku, nie zimnych pomyjach: gotowanej na parze cebuli lub częściowo ugotowanym makaronie. W Sapporo jest jak w więzieniu" - napisał Bosworth.
- To rozczarowujące, ponieważ w rzeczywistości jedzenie w wiosce olimpijskiej w Tokio jest wyjątkowe - zareagował w rozmowie z "BBX Radio 5" Mark England, szef kuchni reprezentacji Wielkiej Brytanii. Ten przebywa w Tokio, gdzie olimpijczycy stołują się w hali gastronomicznej.
Swoją drogą to nie pierwsze krytyczne słowa pod adresem jedzenia serwowanego uczestnikom igrzysk olimpijskich. Na posiłki skarżyła się też polska lekkoatletka Aneta Konieczek (więcej TUTAJ).
Zobacz też: Paweł Fajdek pokonał demony. "Było z nim bardzo źle"
ZOBACZ WIDEO: Zmiana składu sztafety przed finałem dała złoty medal? "Słabsi zawodnicy zostali wymienieni na szybszych"