Na sukces każdy reaguje inaczej. Jedno jest pewne - emocje są przy tym ogromne. To m.in. one pierwszej nocy po wielkim sukcesie podczas Tokio 2020 nie pozwoliły zasnąć Kajetanowi Duszyńskiemu.
Udało się w kolejną. Być może przez znakomite towarzystwo, którym był... złoty medal. - Fajnie było położyć ten medal obok na poduszce i na niego popatrzeć - przyznał 26-latek w rozmowie z "Super Expressem".
To on na finiszu ostatniej zmiany zapewnił reprezentacji Polski na Tokio na razie jedyne złoto. Swój wkład w sukces miały też oczywiście nasze biegaczki.
ZOBACZ WIDEO: Zmiana składu sztafety przed finałem dała złoty medal? "Słabsi zawodnicy zostali wymienieni na szybszych"
Nic więc dziwnego, że trio Justyna Święty-Ersetic, Iga Baumgart-Witan i Małgorzata Hołub-Kowalik postanowiły wyjść poświętować. Wyboru dużego nie miały - "miejscówką" była japońska restauracja w wiosce olimpijskiej. - Jedzenie było pyszne, choć do końca nie wiem nawet, co jadłyśmy. Na pewno była jakaś rybka, była też wołowina i trochę ciekawych przystawek - przyznała Święty-Ersetic.
To jednak nie był pierwszy "element" świętowania sukcesu w Japonii. - Po finale wróciłyśmy do wioski bardzo późno w nocy i zjedliśmy... pizzę i popcorn, więc może nie powinnam o tym mówić. Ale to była taka mini-nagroda po ciężkim biegu i stresie - dodała.
Na poważniejsze świętowanie złota przyjdzie jednak dopiero czas. Jak przyznała Święty-Ersetic, te nastąpi dopiero po powrocie do kraju.
Zobacz także:
Iga Świątek za sterami samolotu?! Polka pokazała niesamowite zdjęcia
Marcin Lewandowski już się żegnał z igrzyskami. "Byłem załamany"