"Koleżki z Polski". Aleksandr Łukaszenka zabrał głos ws. Krysciny Cimanouskiej
Sprawa Krysciny Cimanouskiej i jej wezwania do powrotu z Tokio 2020 na Białoruś obiegła cały świat. Po kilku dniach od wybuchu skandalu zareagował Aleksandr Łukaszenka.
Kryscina Cimanouska obawiała się, że po powrocie na Białoruś będą czekać na nią surowe konsekwencje. Dlatego nie chciała lecieć do ojczyzny i udała się do polskiej ambasady, gdzie dostała wizę humanitarną. Następnie przyleciała do Polski i tu chce ułożyć sobie życie.
Kilka dni po wybuchu skandalu głos zabrał prezydent Alaksandr Łukaszenka. Białoruski dyktator zorganizował w Mińsku konferencję prasową, a jednym z tematów była właśnie sytuacja związana z Cimanouską.
ZOBACZ WIDEO: "Przegraliśmy z mistrzami olimpijskimi". Wygrana Francuzów osładza polską porażkę- Ona nie działała samodzielnie. Manipulowano nią. Skontaktowała się ze swoimi "koleżkami w Polsce", którzy kazali jej powiedzieć policji, że są z nią agenci KGB - powiedział Łukaszenka, a jego słowa cytuje PAP.
Prezydent Białorusi dodał również, że Cimanouska została wysłana na igrzyska olimpijskie tylko dlatego, że nalegał na to MKOl. Do tego dostała stypendium prezydenckie w wysokości około 1000 euro.
Czytaj także:
Jedna z największych sensacji igrzysk. "To jakby Polacy wygrali Euro"
Adam Kszczot przekazał niepokojące wieści. Zdradził plany na najbliższą przyszłość