O ich występie w Tokio było głośno. Trener kadry: Powoli czas na zmiany [WYWIAD]

Getty Images / Na zdjęciu: Przemysław Zamojski
Getty Images / Na zdjęciu: Przemysław Zamojski

- Wybrałem - na tamten moment - czterech najlepszych i najbardziej doświadczonych Polaków. Nie udało się wygrać, ale taki jest sport, trzeba to zaakceptować. Hicks? Mógł dać dużo więcej drużynie - mówi nam Piotr Renkiel.

W tym artykule dowiesz się o:

Polscy koszykarze 3x3 zakończyli swój udział w igrzyskach olimpijskich w Tokio 2020 po fazie grupowej. Biało-Czerwoni zajęli dopiero 7. miejsce, a przed rozpoczęciem zmagań byli stawiani w gronie faworytów nawet do wygrania imprezy. Hicks, Pawłowski, Zamojski i Rduch zawiedli.

Ostatnio zespół w składzie z igrzysk został nowym mistrzem Polski w koszykówce 3x3. Dzięki wygranej w Katowicach koszykarze Team Poland zapewnili sobie udział w turnieju kwalifikacyjnym do FIBA 3x3 World Tour Masters. Zawody zostaną rozegrane w Debreczynie na Węgrzech w dniach 28-29 sierpnia. To jeden z etapów przygotowań do ME w Paryżu.

- Chemia między zawodnikami w Tokio oczywiście była, ale na boisku już tak dobrze to nie działało. Myślę, że powoli czas na zmiany, ale trudno w tym momencie cokolwiek deklarować, bo wszystko jest na etapie analizowania. Jest coraz więcej młodych, zdolnych zawodników, którzy pokazują się z dobrej strony na turniejach - mówi nam Piotr Renkiel, trener kadry 3x3.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Cristiano Ronaldo Junior w formie jak tata!



Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Czy kurz już opadł po udziale w igrzyskach olimpijskich w Tokio?

Piotr Renkiel, trener kadry Polski w koszykówce 3x3: To było trudne doświadczenie, i w sumie nadal takie jest, bo cały czas spotykamy się z negatywnymi komentarzami na temat występu na IO w Tokio. Słyszymy o porażkach, fatalnych meczach, a ja uważam, że narracja powinna być nieco inna.

Jaka?

Należy pamiętać o tym, że w świetnym stylu wywalczyliśmy awans na igrzyska olimpijskie, na których nie było polskiej koszykówki od wielu lat. To ogromny sukces całej naszej dyscypliny. Też możliwość świetnej promocji. Wierzę, że uda się podtrzymać ten trend i zainteresowanie, które - powiem szczerze - przerosło nasze oczekiwania. Dodam, że przegrywaliśmy mecze jednym, dwoma rzutami.

To prawda. Mam takie wrażenie, że to był taki powiew świeżości. Wiele osób zachwyciło się tą odmianą koszykówki...

I to mnie wcale nie dziwi. Spotkaliśmy się z bardzo pozytywnym odbiorem. Usłyszeliśmy, że koszykówka w takiej odmianie jest bardzo ciekawa, dynamiczna i interesująca. Ludzie byli pod dużym wrażeniem i pisali, że mecze są szybkie i dużo się w nich dzieje. Co więcej - nie trzeba spędzić 2-3h, by poznać końcowy rezultat. Tutaj wszystko rozstrzyga się w 15-20 minut. Można to robić w ramach innych obowiązków. To istotne w tych czasach. Wiem, że kibice wstawali nawet w nocy, by oglądać nasze mecze. Docierały do nas takie sygnały, co było mocno budujące.

Czy sponsorzy częściej pytają o koszykówkę 3x3?

Tak. Mamy więcej telefonów i zapytań. Coraz więcej zawodników chce uprawiać tę odmianę koszykówki. Nie trzeba - tak jak to robiliśmy w przeszłości - namawiać koszykarzy do grania. Nie oszukujmy się, ale udział w IO i walka o złoto olimpijskie to marzenie każdego sportowca.

Gdy słuchałem wywiadów z trenerem po udziale w IO, to miałem wrażenie, że nie gryzł się pan w język, gdy mówił o grze, zawodnikach, atmosferze. W pamięci utkwiło mi stwierdzenie: "atmosfera nie była tak dobra jak w Grazu". Mocne.

Uważam, że nie należy kłamać. Trzeba mówić jak jest. Jeśli coś widać w telewizji, to po co mam zakłamywać rzeczywistość? Chemia między zawodnikami oczywiście była, ale na boisku już tak dobrze to nie działało. To było widać gołym okiem. Nie ukrywam, że w trakcie i po igrzyskach otrzymałem mnóstwo pytań o chemię na boisku.

Co działo się po igrzyskach? Były rozmowy, tłumaczenia w PZKosz?

Miałem jedną rozmowę z prezesami w siedzibie związku. Później była chwila wolnego, by nieco odsapnąć i zresetować głowy po trudnym turnieju. Uważam, że wyparliśmy już z głów ten nieudany start w Tokio. Czekamy na kolejne mecze i turnieje. Ostatnio w bardzo dobrym stylu wygraliśmy mistrzostwa Polski i awansowaliśmy do FIBA World Tour w Debreczynie. To będzie pierwszy etap naszych przygotowań do ME, które w dniach 10-12 września odbędą się w Paryżu.

Czy turniejem w Katowicach drużyna pokazała, że nadal jest w stanie wygrywać w takim składzie personalnym?

Trudno o takie stwierdzenie, bo poziom na turniejach w Grazu i Tokio stał na zdecydowanie wyższym poziomie niż w Katowicach. Tam też zabrakło wielu zawodników z ekstraklasy, bo rozpoczęły się przygotowania do sezonu. Gdyby termin zawodów był nieco inny, to poziom byłby znacznie wyższy. Liczę, że zagramy dobry turniej na Węgrzech i wrócimy na odpowiednią ścieżkę.

Czy z perspektywy czasu wybrałby pan inny skład na igrzyska?

Nie. Wybrałem - na tamten moment - czterech najlepszych i najbardziej doświadczonych Polaków. Nie udało się wygrać, ale taki jest sport, trzeba to zaakceptować.

Kibice po igrzyskach adresowali wiele cierpkich słów pod adresem Michaela Hicksa. Jak pan ocenia jego postawę? Nie jest tajemnicą, że to trudny człowiek do współpracy. Czy ma pan klucz do współpracy z nim?

Wydawało mi się, że mam ten klucz. Teraz? Trudno mi na to pytanie odpowiedzieć. Uważam, że Michael mógł dać dużo więcej drużynie grając bardziej zespołowo na tym turnieju, tak jak robił to wcześniej. Nie można mu odbierać indywidualnych występów, bo dzięki niemu awansowaliśmy do Grazu, poprzez brązowy medal na MŚ. To jeden z najlepszych polskich zawodników w historii koszykówki 3x3. Ale...

Tak?

Trzeba zdać sobie sprawę, że jest coraz więcej młodych, zdolnych i wszechstronnych zawodników. To pokazał turniej w Gdyni, gdy triumfował zespół w składzie: Konopatzki, Gołębiowski, Bogucki i Jankowski. Pokazali, że są w stanie rywalizować na wysokim poziomie. To nasza przyszłość. Do tego dochodzą Samsonowicz, Szlachetka, Ziółkowski. W ciągu kilku lat na pewno głośniej usłyszymy o tych nazwiskach.

W kadrze 3x3 Polski należy spodziewać się zmian?

Myślę, że powoli czas na zmiany, ale trudno w tym momencie cokolwiek deklarować, bo jesteśmy przed kolejnym ważnym turniejem dla nas.

Czy skład kadry na ME będzie inny niż na igrzyska?

Obecnie zgłoszony jest skład, który awansował do tego turnieju, ale do września sporo może się zmienić.



Zobacz także:
Mógł grać w Zastalu, Vidin go chciał. Mówi nam, dlaczego wybrał ofertę Trefla [WYWIAD]
Szymon Szewczyk mówi o niedomówieniach i odejściu z GTK. Proponował Filipovskiego!
Anwil obrał inny kierunek. Nikt tak w PLK nie zrobił
Pół ligi go chciało! Kolenda mówi nam, że Trefl był najlepszą opcją [WYWIAD]

Źródło artykułu: