Poniedziałek, 26 lipca. To wtedy koszykarze Anwilu Włocławek po raz pierwszy spotkali się w nowym gronie w Hali Mistrzów. Na treningu pojawiło się dziewięciu zawodników, w tym jeden obcokrajowiec: Luke Petrasek (pozyskany z ligi VTB: Niżny Nowogród). Dzień później do zespołu dołączył Kyndall Dykes. Kolejni gracze przyjeżdżali w następnych dniach.
Trener Przemysław Frasunkiewicz - z racji niepełnego zestawienia - miał nieco związane ręce z przeprowadzeniem treningów 5x5, dlatego zdecydował się na inną formę jednostki treningowej: sparingi z rywalami z Energa Basket Ligi. Choć on sam lekko irytuje się, gdy mówi się o tym sparingi. - Traktuję to jako trening z wynikiem. I tyle - mówi nam krótko. W ten sposób chciał w błyskawiczny sposób wdrożyć nową taktykę i sprawdzić formę poszczególnych zawodników.
- Dlaczego gramy tak szybko? Ma to swoje uzasadnienie. Nie jesteśmy w pełnym składzie, a gdy budowaliśmy drużynę, byliśmy przekonani, że początek okresu przygotowawczego rozpoczniemy w jeszcze węższym zestawieniu. Tymczasem uważam, że pewne rzeczy lepiej jest wyegzekwować, grając pięć na pięć z rywalem, niż trenując gierkę cztery na cztery. Wyniki nie mają żadnego znaczenia, za to materiał do analizy czysto trenerskiej będzie bezcenny - komentuje dla serwisu kkwloclawek.pl.
ZOBACZ WIDEO: To największa polska niespodzianka medalowa w Tokio. "Beka? Nie wiedziałem, że ktoś to usłyszy. Sam siebie rozbawiłem"
Już w pierwszym tygodniu pracy Frasunkiewicz zdecydował się na rozegranie... aż trzech meczów w formie jednostki treningowej. W środę, 28 lipca, czyli dwa dni po pierwszym treningu, do Włocławka przyjechała Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz, która miała już w nogach ponad dwa tygodnie treningów. Różnica była widoczna, bydgoszczanie byli na nieco innym etapie przygotowań (wygrali 82:65). Czasu na odpoczynek praktycznie nie było, bo już w piątek kolejny test w Warszawie z Legią (wygrany 80:74 - debiut Jonaha Mathewsa).
Łącznie - w ciągu dziesięciu dni - w pierwszej fazie okresu przygotowawczego Anwil Włocławek rozegrał sześć gier kontrolnych w ramach treningów - dwukrotnie z Eneą Abramczyk Astorią Bydgoszcz, dwukrotnie z Legią Warszawa, a także z GTK Gliwice i HydroTruckiem Radom.
- Nie jest lekko, ale dajemy radę. Nie narzekamy. Mamy świetną opiekę medyczną ze strony Huberta Śledzińskiego i Mateusza Goleniewskiego - uśmiecha się Szymon Szewczyk, podkoszowy Anwilu Włocławek.
Bilans pierwszych gier kontrolnych - 2:4. Wyniki nie mają jednak żadnego znaczenia, znacznie cenniejszy jest materiał do analizy zgromadzony po takich spotkaniach. Trener Frasunkiewicz sprawdzał różne ustawienia, obserwował, jak poszczególni gracze - w tym młodzi - reagowali na wydarzenia na parkiecie (czasami też stresujące sytuacje).
- Mamy bardzo duży materiał do analizy, wiemy, w jakiej formie są poszczególni zawodnicy. U niektórych są jeszcze braki i niedociągnięcia, ale dobrze, że wyjaśniliśmy to już na tym etapie przygotowań. W trakcie meczów mogliśmy sprawdzić, jak zawodnicy czują się w poszczególnych ustawieniach. To dobra lekcja poglądowa. Kilka rzeczy od razu wyrzuciliśmy - ocenia Frasunkiewicz dla Anwil TV (klubowy kanał na YouTube).
Trener Anwilu, ale też sami zawodnicy podkreślają, że w trakcie rywalizacji z innymi drużynami jest większa intensywność i determinacja niż w trakcie zwykłych jednostek treningowych. Szymon Szewczyk mówi nam, że u zawodników są dodatkowe pokłady energii i zaangażowania. A to dobrze wróży przed rozpoczynającym się za trzy tygodnie sezonem.
- Jest to troszkę inny sposób przygotowania do sezonu. Zwykle było tak, że po serii ciężkich treningów odbywało się jedną czy dwie jednostki sparingowe. Teraz poszliśmy inną drogą. Uważam, że mecz w formie treningu wyzwala dodatkowe pokłady emocji i motywacji u zawodników. Najważniejsze jest to, by było pełne zaangażowanie - komentuje podkoszowy Anwilu.
W tym tygodniu zespół z Włocławka pracował już w swoim gronie, trenował w Hali Mistrzów i przygotowywał się do kolejnych sparingów. Te odbędą się w weekend w Toruniu. W ramach Memoriału Wojtka Michniewicza włocławianie zagrają z Arged BMSlam Stalą i węgierskim zespołem Albą Fehervar.
Sezon 2020/2021 był koszmarny w wykonaniu Anwilu Włocławek. Zespół zbudowany za duże pieniądze przegrał walkę o Superpuchar, odpadł z walki o Ligę Mistrzów, nie awansował do Pucharu Polski, a rozgrywki w Energa Basket Lidze zakończył na 13. miejscu, najgorszym w historii klubu. Teraz włocławianie mają przed sobą wymagający sezon w kwestiach sportowych (walka o powrót do fazy play-off) i finansowych (odzyskanie płynności).
Sparingi Anwilu Włocławek:
28 lipca - Enea Astoria Bydgoszcz 65:82
30 lipca - Legia Warszawa 80:74
1 sierpnia - Enea Astoria Bydgoszcz 64:91
4 sierpnia - HydroTruck Radom 97:65
5 sierpnia - GTK Gliwice 62:75
7 sierpnia - Legia Warszawa 76:82
Skład Anwilu Włocławek: Kamil Łączyński (przyszedł z Pszczółki Startu Lublin), Marcin Woroniecki (GKS Tychy), Kyndall Dykes, Sebastian Kowalczyk (Polpharma Starogard Gdański), Jonah Mathews (liga szwedzka), Ivan Almeida (ma kontrakt, ale klub nie chce z nim współpracować), James Bell (Brindisi), Maciej Bojanowski (Górnik Wałbrzych), Luke Petrasek (Niżny Nowogród), Alex Olesiński (uczelnia UCLA), Rafał Komenda, Szymon Szewczyk (GTK Gliwice), Dwight Coleby (Merkezefendi).
| Za nami pierwsza część okresu przygotowawczego - sześć meczów kontrolnych. Zobaczcie co mówi trener Frasunkiewicz https://t.co/q16CVNdLK4#plkpl @PLKpl
— Klub Koszykówki Włocławek (@Anwil_official) August 10, 2021
Zobacz także:
Trener beniaminka PLK odkrywa karty. Cesnauskis mówi o budowie składu i wkurzonej żonie [WYWIAD]
"Nie jest typem gwiazdora", "nie musi nic udowadniać". Grecy mówią nam o wielkim transferze do PLK
Miał ponad 20 kg nadwagi! Szokujące kulisy przyjazdu gwiazdy do PLK
Znany duet wraca do Polski! Jeden na duży plus, drugi niewiadomą?