Reprezentantka Polski wróciła z igrzysk olimpijskich w Tokio ze srebrnym medalem wywalczonym w rzucie oszczepem. Maria Andrejczyk (64,41 m) przegrała tylko z Chinką Shiying Liu, która rzuciła 66,34 m.
Polska olimpijka i tak została jednak wygraną IO za sprawą niesamowitego gestu. Niedługo po wielkim sukcesie Andrejczyk swój medal przekazała bowiem na licytację na rzecz chorego Miłosza, który zmaga się z poważną wadą serca.
Jakże cenny krążek wylicytowany został za 200 tys. złotych przez sieć sklepów Żabka. Darczyńcy zdecydowali się przekazać kwotę, ale jednocześnie pozostawić medal w rękach Andrejczyk.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polska mistrzyni i 110 kg ciężaru. Jest moc!
Olimpijka nie zamierza jednak zostawić pamiątki sobie. - Medal wrócił do mnie na chwilę, bo oficjalnie przekazuję go do Muzeum Olimpijskiego, by mógł spocząć w tak zacnym gronie, wśród innych trofeów naszych mistrzów. To ogromny zaszczyt - powiedziała Andrejczyk dla "Faktu".
Jej wspaniałym gestem żyły media na całym świecie. Napisał o tym m.in. amerykański ESPN, niemiecki spiegel.de czy także niemiecki bild.de. To tylko wierzchołek dziesiątek publikacji w międzynarodowych mediach. "Wielki gest" - podsumował bild.de. "Ma medal za uratowanie życia" - dodał z kolei hiszpański abc.es.
We wtorek Maria Andrejczyk została odznaczona przez prezydenta RP Andrzeja Dudę Krzyżem Kawalerskim orderu "Odrodzenia Polski".
Zobacz też:
Media z całego świata pod wrażeniem gestu Marii Andrejczyk
Reprezentanci Polski na igrzyskach wyróżnieni. Andrzej Duda wręczył odznaczenia państwowe