Polka nie pojedzie na igrzyska. Wszystko przez wpadkę działaczy?

Getty Images / Jane Barlow/PA Images / Na zdjęciu: Karolina Karasiewicz
Getty Images / Jane Barlow/PA Images / Na zdjęciu: Karolina Karasiewicz

Karolina Karasiewicz była pierwszą rezerwową w kolarskiej kadrze kobiet i liczyła na start w igrzyskach olimpijskich. Mimo że Polska dostała dodatkowe miejsce, to do Tokio pojedzie ktoś inny. Powód? Nie została zgłoszona do reprezentacji.

Dla Karoliny Karasiewicz ostatnie miesiące były jednymi z najlepszych w dotychczasowej karierze. Polka kilka tygodni temu nie dała szans rywalkom w mistrzostwach kraju. Sięgnęła po tytuł zarówno w wyścigu ze startu wspólnego, jak i w jeździe indywidualnej. Liczyła, że znajdzie się w reprezentacji na igrzyska olimpijskie.

Skończyło się jednak na marzeniach. Dla Karasiewicz zabrakło miejsca w kadrze. Polski Związek Kolarski dwukrotnie pominął ją w olimpijskich nominacjach. Jak informuje "Gazeta Pomorska", doszło do fatalnego błędu, "który związkowi działacze nieudolnie próbowali zatuszować".

Początkowo w kadrze na Tokio 2020 znalazły się Katarzyna Niewiadoma i Anna Plichta. Karasiewicz była pierwszą rezerwową. Gdy okazało się, że Polska dostała dodatkowe miejsce na igrzyska, to druga rezerwowa Marta Lach dostała olimpijską nominację. Powód? Brak aktualizacji zgłoszenia szerokiej kadry w MKOl.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niedawno był ekspertem TVP. Popisał się nieprawdopodobnym wyczynem

- Jest mi bardzo przykro, że tak mnie potraktowano. O wyborze trzeciej zawodniczki dowiedziałam się z jej zdjęcia na Facebooku. Nikt ze mną nie porozmawiał, nawet nie wiem, na jakiej podstawie dokonano takich wyborów - powiedziała "Gazecie Pomorskiej" polska zawodniczka.

Jej klub postanowił szukać odpowiedzi w ministerstwie. Z otrzymanego wyjaśnienia wynika, że "wybór trenera kadry był jedynie mydleniem oczu". - Związek musiał wiedzieć, że zawodniczka nie ma prawa startu w Tokio - dodał Mieczysław Nowicki, wiceprezes PKOl.

Do marca każdy związek powinien wysłać szeroką kadrę do MKOl, ale nie zrobił tego na czas. Działacze PKOl żałują, że Karasiewicz nie pojechała na igrzyska. Nic nie mogli zrobić, gdyż nie zostały spełnione podstawowe zasady.

Wcześniej nie popisali się też działacze Polskiego Związku Pływania. Sześciu pływaków wróciło już do kraju, bo okazało się, że jednak nie mogą wystąpić na igrzyskach w Tokio z powodu niedopełnienia rozmaitych formalności przez działaczy.

Czytaj także:
Polska pływaczka nadzieją na medal w Tokio. Zobacz jej zdjęcia
Tokio 2020. Nietypowy problem organizatorów. Rozegranie zawodów wioślarskich i kajakarskich zagrożone

Źródło artykułu: