Magda Linette, Justyna Kowalczyk-Tekkieli, Maja Włoszczowska, Monika Pyrek, Katarzyna Zillmann czy Joanna Wołosz. Byłe bądź obecne polskie gwiazdy postanowiły zabrać głos ws. nowelizacji ustawy o sporcie, która od kilku tygodni zajmuje opinię publiczną. I która trafiła na biurko Andrzeja Dudy.
W ostatni wtorek prezydent RP nie zdecydował się na jej podpisanie, ale przekazał ją do Trybunału Konstytucyjnego. Właśnie to wywołało reakcję sportsmenek. Dlaczego?
Otóż nowelizacja, promowana przez ministra sportu i turystyki Sławomira Nitrasa, miała wprowadzić wiele zmian w funkcjonowaniu związków sportowych. Jednym z jej założeń jest m.in. zrównoważenie reprezentacji płci w ich władzach (30 procent), co w wielu przypadkach jest równoznaczne ze zwiększeniem w nich liczby kobiet.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Kuriozalna sytuacja w szkockiej League Two
To jednak tylko jeden z kilku punktów. Ustawa gwarantowałaby też wsparcie dla zawodniczek w ciąży i po porodzie, nowe regulacje ws. stypendiów dla sportowców, a także finansowanie części związków przez Instytut Sportu. Andrzej Duda postanowił jednak wstrzymać się z podpisem.
Wątpliwości prezydenta budzi np. przepis, który zakłada powiększenie składów zarządów polskich związków sportowych o członków kadry narodowej, zwłaszcza że ich wyboru mają dokonywać zawodnicy kadry, z pominięciem pozostałych członków związków. Prezydent ma też problem z sankcjami, które mają być nakładane na związki sportowe za nieposiadanie parytetu płci w zarządzie. Karą miałoby być np. ograniczone finansowanie.
Brak podpisu Andrzeja Dudy i skierowanie nowelizacji do TK sprawił, że wejście jej w życie przesunie się co najmniej o pół roku. Wspomniane na wstępie kobiety postanowiły zareagować i w piątkowy poranek opublikowały publiczny apel.
"Apelujemy o Twoje wparcie! Prezydent Andrzeja Dudy skierował do Trybunału Konstytucyjnego nowelizację ustawy o sporcie. Wprowadzenie kobiet do zarządów polskich związków sportowych, wsparcie zawodniczek w ciąży i sportowców kontynuujących naukę oraz walka z dyskryminacją to dzisiejsze priorytety. Nie pozwólmy, aby wprowadzenie tych zmian zostało zatrzymane (...) W związku z decyzją prezydenta Andrzeja Dudy o skierowaniu do Trybunału Konstytucyjnego nowelizacji ustawy o sporcie, zwracamy się z pilną prośbą do całego środowiska sportowego oraz wszystkich, którym na sercu leży rozwój polskiego sportu oraz przyszłość sportowców, o przyłączenie się do naszego apelu. (...) Nie walczymy o przywileje, a o normalność. Dołącz! Udostępnij nasz apel, bo razem tworzymy polski sport" - napisała w mediach społecznościowych Justyna Kowalczyk-Tekkieli.
W rozmowie z WP SportoweFakty przyczynę apelu wyjaśnia z kolei Katarzyna Zillmann, wicemistrzyni olimpijska i mistrzyni świata w wioślarstwie.
- Czyj był to pomysł? To chyba teraz mało istotne. Po prostu trzymamy się razem, a walka o nasze prawa ostatnio jeszcze bardziej nas przybliżyła - mówi nam znakomita wioślarka i zapewnia, że apel nie jest spowodowany chęcią dorwania się do władzy.
- Oj nie, to nie o to tutaj chodzi. Po prostu nadal w wielu związkach sporo zależy od przychylności działaczy i tzw. układów, gdzie ciężko kobietom wejść w struktury. A musimy sobie zdawać sprawę, że jako kobiety stanowimy 50 procent kadr narodowych, na igrzyskach olimpijskich zdobywamy nawet więcej medali. Chcemy mieć we władzach osoby, które rozumieją nasze potrzeby - tłumaczy.
Według niej sportowcy powinni mieć też jakikolwiek wpływ na wybory w związkach, co nowelizacja ustawy też ma zagwarantować. - Tak jak społeczeństwo ma prawo wybierać swoich polityków, tak my powinniśmy mieć możliwość wyboru ludzi, od których decyzji zależą potem nasze kariery, choćby w tzw. cyklach olimpijskich - dodaje.
W jesiennych wyborach do władz polskich związków sportowych i tak można było zaobserwować większą aktywność kobiet. Choćby do zarządu Polskiego Związku Lekkiej Atletyki wybrano Monikę Pyrek i Małgorzatę Hołub-Kowalik.
Zillmann: - Same nakreślenie problemu już było dobrym impulsem dla związków. W ostatnich wyborach wiele kobiet zostało wcielonych do władz. Tak więc te zmiany już następują, a decyzja prezydenta tylko odroczy w czasie inne ważne postulaty z ustawy, takie jak przeciwdziałanie dyskryminacji czy wsparcie dla zawodniczek w ciąży. To fundamentalne zmiany, które przybliżają nas do europejskiego standardu.
Na zdjęciu: Katarzyna Zillmann
Nasza rozmówczyni przekonuje, że w całej sprawie interesuje ją tylko i wyłącznie sport, a nie polityka. Odmowa podpisania nowelizacji ustawy przez Andrzeja Dudę można bowiem łączyć z trwającym sporem Sławomira Nitrasa z prezesem Polskiego Komitetu Olimpijskiego Radosławem Piesiewiczem.
- Nie zamierzam wchodzić w politykę, tylko działać dla dobra sportu i zmienić społeczną świadomość w tej kwestii. Nie mam też problemu z tym, że ktoś ma jakieś zastrzeżenia do ustawy. Tylko teraz nie wiadomo, kiedy doczekamy się ponownych rozpatrzeń. Może to być nawet sześć czy osiem miesięcy - podsumowuje.
Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty