Wyścigi motocyklowe na wyspie Man należą do najniebezpieczniejszych na świecie. Organizowane są od roku 1907 i dotychczasowe edycje pochłonęły już życie ponad 250 osób. Tegoroczna edycja powróciła do kalendarza po dwuletniej przerwie spowodowanej pandemią koronawirusa. Zginęło w niej już trzech uczestników.
Organizatorzy Isle of Man TT informowali dotąd, że życie na trasie wyścigów w sezonie 2022 stracili Mark Purslow, Davy Morgan oraz Olivier Lavorel. O śmierci tego ostatniego poinformowano w oficjalnym komunikacie w ubiegłą sobotę (4 czerwca). Minęło kilka dni, po czym Brytyjczycy donieśli, że Lavorel... żyje.
"Sobotni wyścig został zatrzymany czerwonymi flagami na całej trasie, a personel medyczny, sędzia oraz służby ratunkowe natychmiast zaczęły działać na miejscu wypadku. Jeden z uczestników wyścigu doznał kontuzji, które doprowadziły do jego śmierci na miejscu zdarzenia. Drugi był nieprzytomny, zdiagnozowano u niego ciężkie obrażenia ciała" - poinformowali w środę organizatorzy Isle of Man TT.
"Kontuzjowany uczestnik wyścigu otrzymał pomoc medyczną na poboczu drogi, zanim został przeniesiony do szpitala Noble, a następnie przetransportowany samolotem do specjalistycznej placówki w Liverpoolu. Wstępna procedura identyfikacji została przeprowadzona zgodnie z zasadami, ale wydaje się, że doprowadziła do błędnego rozpoznania ciał" - dodali Brytyjczycy.
Tym samym w sobotnim wypadku zginął Cesar Chanal, który prowadził motocykl z wózkiem bocznym (sidecar). Natomiast Oliver Lavorel, znajdujący się jako pasażer w maszynie oznaczonej numerem 21, ciągle żyje. Francuz znajduje się jednak w stanie krytycznym.
"Poinformowaliśmy rodziny obu zawodników o naszym błędzie. W odpowiednim momencie przeprowadzimy dokładną analizę procesów związanych z identyfikacją motocyklistów. Nasze myśli są teraz z rodziną i bliskimi Oliviera, a także Cesara" - podsumowali Brytyjczycy w komunikacie.
Dlaczego o pomyłce poinformowano dopiero po kilku dniach od tragedii? Na to pytanie organizatorzy Isle of Man TT nie chcą odpowiedzieć. Oficer prasowy imprezy wyjaśnił, że śledztwo ws. wypadku jest w toku i "w tej chwili nie możemy się wypowiadać w tej sprawie na prośbę koronera".
Czytaj także:
Sebastian Vettel wysyłany na emeryturę. "Powinien być konsekwentny"
Koniec afery szpiegowskiej w F1. Zaskakująca decyzja Red Bulla