Maverick Viñales zadebiutował w Motocyklowych Mistrzostwach Świata w sezonie 2011, kiedy to pojawił się w ówczesnej kategorii 125ccm. Trzeba przyznać, że pierwszy rok startów wyszedł mu znakomicie - nie tylko ukończył zmagania na trzecim miejscu w klasyfikacji generalnej, ale także wygrał cztery wyścigi i trzy razy zdobył pole position. Jak na 16-latka to wynik imponujący. Viñales został nagrodzony tytułem debiutanta roku i w kolejnym sezonie miał walczyć o tytuł mistrza Moto3.
Rywalizacje w 2012 roku zdominował jednak Sandro Cortese, a Maverick Viñales powtórzył sukces z debiutanckiego sezonu i ukończył zmagania na trzecim miejscu, wygrywając pięć wyścigów i tyleż samo razy zdobywając pole position. Viñales był uwielbiany przez kibiców za widowiskową jazdę i wszyscy wróżyli mu niesamowitą karierę. Hiszpan doczekał się sporej wielkości fanklubu, który jeździł za nim po całym świecie. Jego kariera rozwijała się szybko i bezproblemowo. Aż do sezonu 2013.
Wtedy pojawiły się oczekiwania. Trzeci rok startów w Moto3 miał przynieść tytuł mistrza i być ostatnim w tej kategorii. Zespoły Moto2 czekały na Viñalesa z otwartymi rękami. Presja rosła z dnia na dzień. Zawodnik wciąż notował dobre wyniki, ale stracił błysk w oku i młodzieńczą fantazję. To nie odebrało mu szans na tytuł mistrza - przez cały sezon utrzymywał się w ścisłej czołówce, a przed ostatnim wyścigiem miał takie same szanse na końcowy sukces jak Alex Rins i Luis Salom. Los zdecydował, że zwycięzca wyścigu zamykającego sezon zostanie najlepszym zawodnikiem Moto3 2013. Cała trójka była w takiej samej sytuacji.
Wyścig był fantastyczny, zawodnicy tasowali się wiele razy. Kilka ostatnich zakrętów to była niesamowita walka na granicy między Rinsem a Vinalesem. Luis Salom upadł na początku wyścigu, czym pogrzebał swoje szansę na tytuł. Ostatecznie na mecie najszybszy był Viñales. Szał radości, cel został osiągnięty. Warto zaznaczyć, że Hiszpan wygrał w całym sezonie tylko trzy wyścigi i dwa razy zdobył pole position. Tak naprawdę sukces dała mu regularność. Maverick Viñales ukończył bowiem wszystkie wyścigi, a sztuka ta nie udała się ani Rinsowi, ani Salomowi.
W tym roku oglądamy Viñalesa w Moto2 i jest to ogromna przyjemność. 19-latek bardzo szybko odnalazł się na mocniejszym i większym motocyklu. Widać, że czuje się na nim jak ryba w wodzie. Wróciła agresywna sylwetka i pewność siebie. Obecny Maverick Viñales zdecydowanie bardziej przypomina młodzieńca debiutującego w kategorii 125ccm niż zawodnika walczącego o tytuł mistrza. Widać wyraźnie, że aktualnemu zawodnikowi PONS HP 40 brakowało luzu i pewności siebie. To wszystko wróciło po tym, jak Hiszpan wygrał mistrzostwa klasy Moto3. Wydaje się, że najtrudniejszy krok w karierze już za nim. Eksperci wróżą Maverickowi Viñalesowi karierę porównywalną do osiągnięć rewelacyjnego Marca Marqueza. Czy tak będzie? O tym przekonamy się już wkrótce, ale warto obserwować 19-letniego zawodnika, bo nikt nie ma wątpliwości, że będzie w tym roku jednym z głównych kandydatów do zwycięstwa w swojej klasie.