Deszcz w Australii pokrzyżował plany zawodnikom MotoGP

Łukasz Kuczera 17 Lutego 2016, 10:46

Deszcz towarzyszył zawodnikom MotoGP od godzin porannych. W efekcie część motocyklistów opóźniła swój wyjazd na tor, część postanowiła za to sprawdzić opony przeznaczone na mokrą nawierzchnię. Było to o tyle ważne, że w tym roku nowym dostawcą ogumienia dla królewskiej klasy jest firma Michelin i zawodnicy nie mają doświadczenia z oponami francuskiego producenta.

Jako pierwsi opony na mokrą nawierzchnię sprawdzili Dani Pedrosa, Esteve Rabat oraz Cal Crutchlow. Pedrosa korzystał z motocykla z silnikiem przygotowanym na sezon 2016, podczas gdy Rabat i Crutchlow nadal sprawdzali zmodyfikowane jednostki napędowe z zeszłego roku.

Na testy nowego motocykla w tych warunkach zdecydował się również Valentino Rossi. Włoch wyjechał na tor na maszynie, w której bak paliwa jest zamontowany z tyłu. Jest to prototypowa konstrukcja Yamahy na sezon 2016, która ma zapewniać motocyklowi lepszy balans. Na razie nie wiadomo czy "Doctor" podczas kolejnych dni testowych będzie korzystać z tej maszyny. Później na torze pojawili się również Jorge Lorenzo oraz Marc Marquez.

W ciągu dnia opady ustały, co sprzyjało poprawianiu czasów. Jako pierwsi na slickach na torze pojawili się Danilo Petrucci oraz Scott Redding z teamu Okto Pramac Yakhnich. Ta strategia przyniosła efekt, gdyż to właśnie Włochowi udało się wykręcić najlepszy czas dnia.

Pod koniec dnia nad torem Phillip Island ponownie pojawiły się czarne chmury, z których spadł obfity deszcz, co doprowadziło do przedwczesnego zakończenia środowych testów.