Nicky Hayden przez kilka dni znajdował się w stanie śpiączki, po tym jak został potrącony przez samochód w trakcie wycieczki rowerowej. Pomimo wysiłku lekarzy, mistrz świata MotoGP z 2006 roku zmarł w poniedziałek w szpitalu w Cesenie. Przy jego łóżku w ostatnich chwilach byli narzeczona Jackie, matka Rose oraz brat Tommy.
We Włoszech zabrakło drugiego z braci - Rogera. Amerykanin postanowił pożegnać "Kentucky Kida" specjalnym listem. Jego treść prezentujemy poniżej.
Nicky, mój bracie, nasza historia nie miała się tak zakończyć. Byłeś mistrzem świata. Nigdy nie spotkałem kogoś z takim pragnieniem jazdy na motocyklu jak ty.
Pamiętam nasze dorastanie. Dzieliliśmy pokój, studiowaliśmy notatki z poprzednich wyścigów. Mieliśmy po 12-13 lat. I nigdy nie zapomnę poniedziałkowego poranka, dzień po twoim mistrzowskim tytule w MotoGP. Ten moment oddzielił cię od reszty. Uczynił cię legendą.
Dzięki tobie szedłem do przodu. Robiłeś wszystko lepiej i kiedy nie było cię tutaj, jeździliśmy na rowerach albo motocyklach, aby zmniejszyć tę stratę do ciebie. Czekaliśmy na moment, gdy znów przyjdzie nam się ścigać. Pchałeś mnie do osiągania najlepszych wyników. Jednak pamiętam też jak świetnym bratem byłeś.
Byłeś legendarnym zawodnikiem, ale też bratem. Byłeś przy mnie, niezależnie co przytrafiło mi się w życiu. Zawsze byłeś skłonny pomóc. Cieszę się, że w ostatnich latach widziałeś mnie w formie. Nie tylko na motocyklu, głównie poza nim.
Mógłbym siedzieć i opowiadać o tobie cały dzień. Chcę ci jednak podziękować za to jakim bratem byłeś dla mnie przez 33 lata. Nie martw się, zadbam o swoją siostrzenicę. Żadnych chłopaków, dopóki nie pójdzie do koledżu. Nauczę siostrzeńców, że mają być mistrzami w tej dziedzinie, w której chcą.
To zdjęcie (pod tekstem - dop. aut.) jest dla mnie szczególne. Po sporej dawce pecha wydawało się, że twoje szanse na tytuł w MotoGP są przekreślone. Wtedy złapałem cię za twarz i powiedziałem ci, że to jest twój rok. Pierwszą rzeczą, którą zrobiłeś po ceremonii nagród, było "powtórz to!".
Nawet w tym niezwykle trudnym okresie zachowuję wiarę. Wierzę, że jeśli Bóg chciał byś do niego dołączył, to teraz poprowadzi cię po nowej drodze. Aż znowu będziemy razem się ścigać. Kocham cię.
Roger Hayden