Przed laty Claudio Macciotta odnosił sukcesy jako zawodnik. W roku 1986 włoski motocyklista sięgnął po tytuł mistrza Europy na motocyklu o pojemności 125 ccm. Później skupił się na pracy mechanika wyścigowego, a następnie przejął rolę szefa w teamach niektórych Włochów. To przy nim rozwijali się m. in. Franco Morbidelli, Roberto Locatelli czy Max Sabbatani.
Od 2015 roku Macciotta pracował z zespołem Sky VR46 Racing Team. Najpierw był szefem ekipy Andrei Migno, by ostatnio zajmować się Nicolo Bulegą. "Maccio", jak nazywali go przyjaciele, od kilku miesięcy zmagał się z chorobą. Z tego powodu zrezygnował z wyjazdu do Azji, gdzie od kilku tygodni przebywa MotoGP. Miał świadomość, że jego organizm nie wytrzyma trudów dalekiej podróży i pozostał w ojczyźnie. Podczas wyścigów w Japonii i Australii był jednak do dyspozycji zawodników, prowadząc z nimi rozmowy ze swojego domu.
- Zawsze byłeś skromną osobą, zawsze byłeś pomocny. Czasem ludzie nie zasługują na taki los. Na zawsze zapamiętam twoje łzy szczęścia w Jerez z zeszłego roku, gdy po raz pierwszy stanęliśmy na podium. Ostatnio wyglądałeś gorzej niż zwykle, to było widać, twój głos nie był już tak mocny jak wcześniej. Jednak nigdy cię o to nie zapytałem. Na zawsze pozostanie w mojej pamięci tembr twego głosu, gdy odczytywaliśmy dane z telemetrii. Gdybym tylko mógł coś zrobić, chciałbym cię teraz objąć. Postaram się wygrać dla ciebie najbliższy wyścig. Będę tęsknić! - napisał w mediach społecznościowych Bulega.
Pablo Nieto, który jest szefem Sky VR46 Racing Team, jest dotknięty śmiercią Włocha. - To jest trudny czas dla zespołu. Pragnę złożyć kondolencje całej rodzinie. Claudio zostanie zapamiętany jako dobry i życzliwy człowiek. To zawsze charakteryzowało go w stosunkach z ludźmi - stwierdził Nieto.
30 października Macciotta skończyłby 54 lata.