Rodzinna tragedia Franco Morbidellego. Ojciec Włocha popełnił samobójstwo

Materiały prasowe / Dunlop / Franco Morbidelli
Materiały prasowe / Dunlop / Franco Morbidelli

W najbliższy weekend Franco Morbidelli odbierze nagrodę za tytuł mistrzowski w Moto2. Włoch nie będzie mógł jednak świętować sukcesu ze swoim ojcem. Ten w 2013 roku popełnił samobójstwo.

W tym artykule dowiesz się o:

Podczas ostatniego Grand Prix Malezji Franco Morbidelli zapewnił sobie tytuł mistrzowski w Moto2. W najbliższy weekend w Walencji, podczas ostatniej rundy sezonu, włoski motocyklista odbierze upragnione trofeum. Przy jego boku zabraknie jednak ojca Livio, który miał ogromny wpływ na jego karierę. Morbidelli senior, z nieznanych powodów, popełnił samobójstwo w 2013 roku.

Uczeń Valentino Rossiego

Tytuł mistrzowski Morbidellego znaczy bardzo wiele dla Włochów, bo przełamuje kilkuletnią dominację Hiszpanów w mniejszych kategoriach. W ostatnich latach to głównie ta nacja świętowała triumfy w Moto2 i Moto3, gdzie rozwijały się talenty Marca Marqueza, Mavericka Vinalesa czy Pola Espargaro.

Morbidelli jest pierwszym włoskim mistrzem pośredniej klasy od 2008 roku, kiedy to po tytuł sięgnął Marco Simoncelli. "Sic" nie miał jednak okazji w pełni rozwinąć skrzydeł, bo w 2011 roku zginął tragicznie podczas wyścigu MotoGP w Malezji. Historia zatoczyła koło, bo to właśnie na torze Sepang Morbidelii zapewnił sobie tytuł mistrzowski, będąc pierwszym członkiem akademii talentów Valentino Rossiego z tak ogromnym sukcesem na koncie.

Brazylijska krew

Na kasku Morbidellego można znaleźć dwie flagi - włoską i brazylijską. Jego ojciec, Livio, był Włochem. Startował nawet na motocyklach w ojczyźnie. Odnosił sukcesy w klasach 80 i 125 ccm. Jego matka Cristina pochodzi jednak z Brazylii

- Bardzo lubię Brazylię jako kraj. Dorastałem z wieloma Brazylijczykami i to miało na mnie wpływ. Byłem w Brazylii dwa czy trzy razy i czułem się tam naprawdę dobrze. Chciałem zobaczyć skąd wywodzą się moje korzenie - mówił latem w Brnie 22-letni zawodnik, startując w Grand Prix Czech w kombinezonie w barwach brazylijskiej flagi.

Pasja dzięki ojcu

Kariery Włocha nie byłoby, gdyby nie jego ojciec. Livio kupił mu pierwszy motocykl, gdy ten miał ledwo dwa lata. To on zaczął z nim trenować, wozić go na pierwsze treningi. Z czasem problemem był brak pieniędzy. Sporo osób widziało w małym Franco talent, ale ze względu na biedę w rodzinie, jego ojciec rozważał podjęcie decyzji o zakończeniu edukacji syna.

Kluczowe dla kariery Włocha okazało się spotkanie Livio Morbidellego z Graziano Rossim, ojcem Valentino. On zdradził mu informację o treningach, jakie odbywają się na ranczu "Doctora". Miały one wtedy charakter nieformalny, bo nie funkcjonowała jeszcze akademia talentów Rossiego. Zaproszenie na treningi otrzymywali jedynie najlepsi przyjaciele Włocha - Marco Simoncelli i Andrea Dovizioso.

Sprzedaż domu

Po rozmowie z Rossim seniorem, rodzina Morbidellego podjęła decyzję o sprzedaży domu w Rzymie. Przenieśli się do Tavullii, miasta rodzinnego Rossiego. Dzięki temu byli bardzo blisko jego rancza i nie musieli wydawać ogromnych pieniędzy na dojazdy na treningi.

Już wtedy Morbidelli osiągał świetne wyniki na minibike'ach. Jednak i tutaj nie obyło się bez problemów. Jako 11-latek miał podpisany kontrakt z ekipą Pramac D'Antin MotoGP, która miała odpowiadać za jego dalszy rozwój w kolejnych seriach wyścigowych. Tyle, że rodzina Franco nie otrzymała obiecanych pieniędzy. Znowu pojawił się problem z finansowaniem startów Włocha.

Zawieszenie kariery

Morbidelli chciał startować w hiszpańskich mistrzostwach CEV 125ccm. To najlepiej rozwinięta seria wyścigowa dla młodych talentów. Przez nią przechodził w ostatnich latach każdy utalentowany motocyklista. Hiszpania, z licznymi obiektami i mocnym wsparciem rodzimych firm, mogła stanowić wzór do naśladowania w kwestii szkolenia.

Tyle, że przeprowadzka do Hiszpanii i częste podróże na wyścigi słono kosztują. Rodzina Morbidellego nie miała takich funduszy. Franco miał 15 lat i został zmuszony do przerwania kariery na okres dziesięciu miesięcy. Wrócił, ale do mniej renomowanej serii Superstock 600 w mistrzostwach Europy. Wybrał trudniejszą drogą rozwoju swojego talentu.

Tragiczna śmierć ojca

Gdy wszystko wydawało się układać w życiu Franco, nadszedł kolejny cios. 13 stycznia 2013 roku jego ojciec popełnił samobójstwo. Powiesił się z nieznanych przyczyn. Włoski motocyklista otrzymał jednak wsparcie od rodzimej federacji. Dzięki stworzeniu programu "Team Italia" otrzymał środki na ostatni sezon w Superstock 600 i zdobył tam mistrzostwo.

Później było już Moto2. W motocyklowych mistrzostwach świata zadebiutował w sezonie 2014. Potrzebował czterech lat, aby wdrapać się na sam szczyt. - Nie przebyłem normalnej ścieżki. Przybyłem do Moto2 z innego świata. Nie ma co ukrywać, na początku było ciężko. Nie wiedzieliśmy czy dokonałem właściwego wyboru. Ten tytuł pokazuje, że tak - powiedział Morbidelli po ostatnim sukcesie w Malezji.

Pierwszy uczeń Rossiego w MotoGP

Morbidelli udaje się do Walencji nie tylko ze świadomością, że ma zapewniony tytuł mistrzowski, ale też z kontraktem na starty w MotoGP w kieszeni. Już od kilkunastu tygodni wiadomo, że w przyszłym roku 22-latka zobaczymy w królewskiej kategorii. Zaufała mu ekipa Marc VDS Estrella Galicia, która wygrała rywalizację o Włocha z innymi zespołami.

Włoski motocyklista będzie tym samym pierwszym członkiem akademii Rossiego, który wdrapał się do elity. Tam już będzie nie mieć sentymentów dla swojego mentora.

Komentarze (0)