W MotoGP większość producentów posiada swoje satelickie ekipy, gdzie może testować nowe rozwiązania oraz szkolić młodszych zawodników. Nie inaczej było w przypadku Yamahy. Japończycy od dwudziestu lat tworzyli sojusz z francuską ekipą Tech3. Dzięki nim w ostatnich latach w królewskiej serii zadebiutowali tacy motocykliści jak Pol Espargaro, Bradley Smith czy Johann Zarco.
Po sezonie 2018 drogi obu stron się rozejdą, o czym poinformowano w specjalnym komunikacie prasowym. - Zostaliśmy poinformowani przez Herve Poncharala, szefa Tech3, że nie przedłuża naszej umowy na dostarczanie motocykli. Po długich dyskusjach stało się jasne, że Herve wybrał nowego partnera. Musimy uszanować jego decyzję. To przykre, że tak wieloletnia i owocna współpraca dobiega końca. Jesteśmy mu jednak wdzięczni za lojalność i wszelkie wsparcie, jakie nam oferował w tym czasie. Razem osiągnęliśmy wiele wspaniałych wyników - stwierdził Kouichi Tsuji, generalny dyrektor Yamahy.
Herve Poncharal nie ukrywa, że uważa 20-letni okres współpracy z Yamahą za bardzo udany. - Trudno go podsumować w kilku słowach. Poznałem pana Iio z Yamahy w 1998 roku i to on dał mi szansę, by dołączyć do tej rodziny. To była wspaniała przygoda. Zapamiętam same pozytywne rzeczy. Zawsze mieliśmy wspaniałą atmosferę, wspólnie osiągnęliśmy świetne wyniki. To jest coś, co na zawsze pozostanie w moim sercu - powiedział Francuz.
Wiele wskazuje na to, że nowym partnerem technicznym Tech3 będzie KTM. Austriacy w zeszłym roku weszli z przytupem do MotoGP i chcą jak najszybciej osiągnąć sukces w królewskiej kategorii. - Jako szef Tech3, zawsze muszę myśleć o przyszłości. Mam pewne opcje. Otrzymałem propozycję, na jaką czekałem niemal od początku mojej przygody z tym zespołem. Dlatego nie mogłem powiedzieć "nie". Jednak aż do ostatniego okrążenia tegorocznego wyścigu w Walencji jesteśmy partnerem Yamahy. Bez wątpienia nasi zawodnicy będą walczyć o czołowe lokaty i nadal będzie lojalnym partnerem dla Japończyków - dodał szef Francuzów.
Decyzja o zerwaniu współpracy niesie za sobą skutki dla Yamahy. Japończycy mogą w sezonie 2019 nie posiadać fabrycznej ekipy w MotoGP. Wyjściem byłoby rozpoczęcie współpracy z akademią talentów Sky VR46 Racing Team. Zespół prowadzony przez Valentino Rossi miał się jednak pojawić w najwyższej serii dopiero w momencie, gdy Włoch zakończy karierę, a wiele wskazuje na to, że "Doctor" w przyszłym roku nadal będzie startować na motocyklu.
ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica trzecim kierowcą Williamsa. "Pukał do drzwi F1, teraz do nich wali"