Nadejście ciemnych chmur nad tor w Lombok sprawiło, że wyścig MotoGP o GP Indonezji opóźniło się o ponad godzinę. Opad był na tyle intensywny, że tor miejscami zamienił się w rwącą rzekę. Chwile grozy przeżyli też kibice zgromadzeni na obiekcie, gdy w pewnym momencie trafił w niego piorun.
Na szczęście w tym momencie zawodnicy nie znajdowali się na torze, co tylko potwierdza słuszność przesunięcia rywalizacji w Indonezji o kilkadziesiąt minut.
To nie pierwszy wyścig w ten weekend, który jest naznaczony fatalną pogodą i wyładowaniami atmosferycznymi. W piątek pioruny dały się też we znaki kibicom i kierowcom na Florydzie, gdzie rozgrywano wyścig 1000 mil Sebring.
Co ciekawe, prawo na Florydzie stanowi, iż w momencie wyładowań atmosferycznych na torze nie może się odbywać rywalizacja sportowa. Dlatego sędziowie od razu przerwali wyścig WEC i przez kilkanaście minut nie oglądaliśmy kierowców w akcji. Finalnie doszło do skrócenia zawodów, co kosztowało Roberta Kubicę miejsce na podium.
Motocykliści w Lombok mieli nieco więcej szczęścia. Gdy opady ustały, zawodnicy z MotoGP stworzyli fantastyczne widowisko. Po wygraną w GP Indonezji ostatecznie sięgnął Miguel Oliveira.
Luckily the weather conditions cooled off and allowed us to race!#IndonesianGP pic.twitter.com/jwI3fEHjBq
— MotoGP (@MotoGP) March 20, 2022
Czytaj także:
Czy Mercedes się podniesie? Lewis Hamilton mówi o koszmarze
Zacięty bój w kwalifikacjach! Ferrari wraca na szczyt!
ZOBACZ WIDEO: Była gwiazda sportu próbuje sił w tanecznym show. Tak sobie radzi