W tym artykule dowiesz się o:
Skostniały układ w czołowych zespołach
Po raz ostatni świadkami głośnego transferu w MotoGP byliśmy w roku 2012, kiedy to Valentino Rossi ogłaszał swój powrót do Yamahy począwszy od sezonu 2013, a Marc Marquez ustalał warunki kontraktu z Repsol Honda Team jako obiecujący mistrz świata kategorii Moto2.
Marquez na motocyklu Hondy dość niespodziewanie sięgnął po dwa tytuły mistrza świata, a Rossi w barwach Yamahy powrócił do wysokiej formy i z powrotem zaczął wygrywać wyścigi. To zabetonowało układ sił w królewskiej klasie na kilka lat. O ile satelicki zespół Monster Yamaha Tech3 służył Yamasze jako kuźnia talentów i szansa "wychowania" zawodnika przed możliwością startów w fabrycznym teamie, to wysoka forma Valentino Rossiego i Jorge Lorenzo sprawiła, że tacy zawodnicy jak Pol Espargaro i Bradley Smith nie doczekali się (i najprawdopodobniej nie doczekają) kontraktu w głównej ekipie Yamahy.
Podobnie jest w przypadku Hondy, która swoje satelickie teamy traktuje po macoszemu. Najlepszym tego przykładem jest Jack Miller, który ma kontrakt z fabrycznym zespołem, ale co roku jest wpychany na siłę do innych ekip. W zeszłym roku "Jackass" startował w barwach LCR Honda MotoGP, a w tym roku przeniósł się do Marc VDS Estrella Galicia, bo taka była wola Japończyków z Hondy.
Decyzja Jorge Lorenzo kluczowa dla innych
Transfer Jorge Lorenzo do Ducati w sezonie 2017 zmienia wszystko. Przejście aktualnego mistrza świata do teamu z Bolonii oznacza, że pracę straci tam ktoś z dwójki Andrea Dovizioso - Andrea Iannone. Ponadto nowego zawodnika musi szukać Yamaha.
- Transfer Jorge do Ducati jest ważny dla mistrzostw. Po latach jeden z czołowych zawodników przechodzi do innego fabrycznego teamu. To będzie interesujące dla wszystkich. Zobaczymy jak sobie poradzi w Ducati, ale przed nami jeszcze sporo tegorocznych wyścigów i sporo się wydarzy - powiedział Marc Marquez.
Sam zainteresowany nie przykłada tak dużej wagi do swojego transferu do Ducati. - Było wiele powodów tej decyzji. Chcę wygrać mistrzostwo na innym motocyklu. To był ten najważniejszy. To dla mnie wielkie wyzwanie. Chcę nadal dawać z siebie wszystko każdego dnia, tak jak to było do tej pory. Potrzebowałem jednak nowego wyzwania, by nadal móc tak ciężko pracować - stwierdził Hiszpan.
- Złożyliśmy Jorge najlepszą propozycję jaką mogliśmy. On szukał nowych wyzwań. Myślę, że otrzymał bardzo dobrą ofertę, dużo lepszą niż nasza. To był główny czynnik. Do tego Ducati poprawiło swój motocykl, to też argument za zmianą zespołu. Tam będzie zdecydowanym liderem teamu, u nas jest równowaga między nim a Valentino Rossim. To też mogło go przekonać do transferu - powiedział Lin Jarvis, szef Yamahy.
ZOBACZ WIDEO #dziejesienazywo. Historia tego sportu jest zaskakująca. Wszystko zaczęło się od księcia
Maverick Vinales idealną opcją dla Yamahy?
Teraz niewiadomą pozostaje obsada drugiego miejsca w Movistar Yamaha MotoGP na sezon 2017. Wcześniej kontrakt z japońskim teamem przedłużył już Valentino Rossi. Kandydatem numer jeden do przejścia do Yamahy do niedawna był Maverick Vinales.
- To jest jeden z najlepszych kandydatów. On bez wątpienia w kolejnych latach może zostać mistrzem świata. Mamy też inne opcje, zawodników o nieco innej charakterystyce. O niektórych możliwych nazwiskach pisały już media. Musimy rozważyć każdą możliwość. Mamy naprawdę dobry motocykl i dobry team, więc mamy sporo do zaoferowania potencjalnemu zawodnikowi - stwierdził Jarvis.
Tyle, że ostatnie plotki z padoku MotoGP mówią o tym, iż rozmowy Yamahy z Vinalesem utknęły w martwym punkcie. Wszystko z powodu wysokich żądań finansowych młodego Hiszpana. Ponadto w obecnym kontrakcie 21-latka z Suzuki widnieje zapis, który umożliwia jego dotychczasowemu pracodawcy przedłużenie umowy, jeśli Vinales chociaż raz stanie na podium w sezonie 2016.
Rozchwytywany Vinales
Maverick Vinales nie może narzekać na brak ofert. Wprawdzie zespoły wiedzą o jego klauzuli w kontrakcie z Suzuki, ale w MotoGP nie ma umowy, której nie można wykupić. Dlatego możliwość pozyskania młodego Hiszpana sondowali również przedstawiciele Repsol Honda Team.
Japończycy z Hondy biorą pod uwagę zakończenie długoletniej współpracy z Danim Pedrosą, którego wyniki i jazda przez znaczną część sezonu 2015 i 2016 nie były satysfakcjonujące. Gdyby Pedrosa odszedł z fabrycznego zespołu Hondy, to przed sezonem 2017 do obsadzenia byłoby kolejne miejsce w czołowej ekipie MotoGP.
- Muszę wybrać najlepszą opcję dla mnie. Zobaczę czego potrzebuję i muszę wszystko rozważyć. W przeszłości miałem już takie sytuacje, że było kilka opcji do wyboru. Wtedy musiałem ułożyć to wszystko na spokojnie w głowie. Teraz na pewno nie jest łatwo wybrać pomiędzy pozostaniem w Suzuki, a przejściem do innego zespołu - komentuje ostatnie plotki Vinales.
Dani Pedrosa w Yamasze?
Jeśli Honda zdecyduje się na zakończenie współpracy z Pedrosą, to trudno sobie wyobrazić sytuację, w której tak doświadczony zawodnik zostałby bez pracodawcy. Wprawdzie przez wiele lat startów Hiszpan nie zdołał sięgnąć po tytuł mistrzowski w MotoGP, ale ma na swoim koncie 28 wygranych wyścigów i opinię niezwykle solidnego zawodnika.
Dlatego ostatnie informacje "Motorcycle News" mówią o tym, że Pedrosa może trafić do Movistar Yamaha MotoGP w miejsce Lorenzo. 30-latek ma podobny styl jazdy do swojego rodaka, więc z pewnością szybko zaadoptowałby się do jazdy na Yamasze. Ponadto w przeszłości jego starty w mniejszych kategoriach wyścigowych były wspierane przez firmę Movistar, która teraz jest sponsorem tytularnym fabrycznego zespołu Yamahy.
- Wyznaczyliśmy Lorenzo termin na podjęcie decyzji, bo chcieliśmy wiedzieć na czym stoimy. Z ogłoszeniem jego następcy jednak się nie spieszymy, nie mamy żadnego terminu. Musimy rozważyć każdą opcję - powiedział Jarvis.
Kto zostanie w Ducati?
Nierozwiązana pozostaje kwestia drugiego miejsca w Ducati. Według plotek, jeszcze przed wyścigiem w Argentynie Włosi byli w stanie ogłosić przedłużenie kontraktu z Andreą Iannone. Tyle, że na torze Termas de Rio Hondo w ostatnim zakręcie Iannone przewrócił Andreę Dovizioso i obaj zawodnicy Ducati stracili szansę na podium.
Zawodnik, który zdecyduje się na dalsze starty w Ducati, będzie musiał się pogodzić z życiem w cieniu Lorenzo. - Nigdy nie miałem problemu z podziałem zespołu na lidera i zawodnika numer dwa. W Yamasze każdy dostawał to samo, byliśmy traktowani tak samo z Valentino. Było tak, gdy wchodziłem do MotoGP jako młody zawodnik i było tak też teraz, gdy jestem już starszy. Jednak w Ducati jest inna filozofia. Tam w przyszłości więcej ich energii będzie skupionych na mnie - powiedział Lorenzo.
Dlatego obecnie bliżej pozostania w Ducati wydaje się być Dovizioso, który jest bardziej doświadczonym zawodnikiem i może pomóc przy konstruowaniu motocykla na sezon 2017. Rola "Doviego" może się okazać kluczowa, bo Lorenzo najwcześniej przetestuje czerwoną maszynę po zakończeniu tegorocznej rywalizacji w listopadzie w Walencji. - Prawdopodobnie pozwolimy na takie testy posezonowe, bo taki jest zwyczaj. Tak samo postąpiliśmy z Valentino w roku 2010, gdy odchodził do Ducati. Jednak jest zbyt wiele czasu do tego momentu, aby o tym mówić - powiedział Jarvis.
Suzuki gotowe na odejście Vinalesa
Niezwykle ważna w tej kontraktowej układance jest też rola zespołu Suzuki. Jeśli japoński team straci Mavericka Vinalesa, to będzie musiał znaleźć zastępstwo dla Hiszpana. Jeśli 21-latek zdecyduje się na dalsze starty na niebieskiej maszynie, to należy przypuszczać, iż włodarze Suzuki będą dążyć do pozostawienia obecnego składu i przedłużenia kontraktu również z Aleixem Espargaro.
Suzuki nie może jednak stać z założonymi rękami i również prowadzi rozmowy transferowe. Nie jest tajemnicą, że w kręgu zainteresowań Japończyków znajduje się Johann Zarco. Aktualny mistrz świata Moto2 miałby jeszcze w tym roku otrzymać możliwość testowania motocykla Suzuki.
Ponadto menedżer Andrei Iannone zdradził niedawno, że jest w stałym kontakcie z Suzuki i jego podopieczny na pewno nie pozostanie na lodzie w przypadku ewentualnego odejścia z Ducati.
KTM szuka zawodnika
Jedno wolne miejsce ma do zaoferowania również KTM. Austriacy w przyszłym roku pojawią się w MotoGP jako team fabryczny i do tej pory podpisali tylko jeden kontrakt. Na starty w tym zespole zdecydował się Bradley Smith, który nie mógł liczyć na przedłużenie umowy z Monster Yamaha Tech3 po zakończeniu tego sezonu.
Rozmowy z KTM prowadzi Andrea Dovizioso, który chce się zabezpieczyć na wypadek możliwego odejścia z Ducati. Do rozmów Włocha z kierownictwem austriackiego zespołu doszło podczas ostatniego wyścigu o Grand Prix Hiszpanii w Jerez.
Do KTM na pewno nie trafi za to Pedrosa. Wcześniej Hiszpana wymieniano w gronie potencjalnych zawodników austriackiej marki, gdyż działający w KTM Mike Leitner przez wiele lat był szefem mechaników Pedrosy. Ponadto hiszpański motocyklista od początku swojej kariery jest wspierany przez firmę Red Bull, która jest powiązana z KTM. Jednak negocjacje z Pedrosą zostały zerwane ze względu na zbyt wygórowane żądania finansowe Hiszpana.