- Nie zatrudniamy kilkudziesięciu inżynierów jak inne zespoły, nie mamy też tylu mechaników. Sami szkolimy się w bazie - mówi Wojciech Śmiechowski, pytany o to, czy Inter Europol Competition jest wyścigowym Kopciuszkiem. To pytanie zasadne, bo polska ekipa w niedzielę zszokowała świat. Chociaż nikt na nią nie stawiał, to odniosła zwycięstwo w prestiżowym 24h Le Mans w klasie LMP2.
W bazie IEC w Warszawie pracuje 10 osób. Na wyścigi dodatkowo kontraktowanych jest ok. 40 pracowników, ale nie są oni zatrudnieni w oparciu o stałą umowę. Inni posiadają znacznie bardziej okazały personel.
Piekarniczy biznes Śmiechowskiego
Wojciech Śmiechowski to właściciel firmy Inter Europol, która produkuje pieczywo. Nie sprzedaje go pod własną nazwą, stąd też Kowalskiemu nazwa przedsiębiorstwa nic nie mówi. - Obroty naszej firmy sięgają 100 mln zł miesięcznie, więc nie jest źle - zdradza biznesmen w rozmowie z WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO: kuriozalna sytuacja w meczu w Turzy Śląskiej. Zobacz, co zrobił bramkarz
- Trochę tego pieczywa produkujemy. Ono trafia na stoły wszystkich Polaków. Nie mam co do tego wątpliwości, biorąc pod uwagę naszych partnerów. Sprzedajemy też za granicę. Im bliżej naszych sąsiadów, tym więcej. Czechy, Słowacja, Niemcy, Skandynawia, dużo naszego towaru trafia do krajów Beneluksu. Nawet do Japonii i na Bliski Wschód - dodaje Śmiechowski.
Firma Śmiechowskiego opatentowała m.in. produkcję mrożonego pieczywa, które jak zapewnia polski biznesmen, jest bardzo dobre jakościowo. To klucz do jej sukcesu. - Dopracowaliśmy taki system, jeśli chodzi o jakość, że nasze wyroby są identyczne ze świeżo wypiekanym pieczywem. Nie ma w nim żadnych konserwantów. Ma tzw. czystą etykietę - zdradza właściciel Inter Europol Competition.
Skąd pomysł na zespół?
Zespołu wyścigowego pod nazwą Inter Europol Competition nie byłoby, gdyby nie syn Wojciecha Śmiechowskiego. Co ciekawe, sam Jakub początkowo nie był ukierunkowany na motorsport. - Grał w tenisa, był jednym z najbardziej utytułowanych zawodników w Polsce. W wieku 10 lat był szósty w turnieju masters podsumowującym sezon - mówi nam Śmiechowski.
- Kuba miał pecha, doznał kilku poważnych kontuzji. Do tego zaczął późno rosnąć, co tylko pogłębiło problem, bo w związku z wcześniejszymi urazami musiał przejść operację kolan. Aż w wieku niemal 16 lat zainteresował się kartingiem - dodaje polski biznesmen.
Biorąc pod uwagę, że kierowcy zwykle zaczynają przygodę z kartingiem w wieku 5-6 lat, większość ekspertów nie dawała szans Śmiechowskiemu na poważną karierę. On się jednak nie poddał. - Przeszedł bardzo szybką szkołę. Trzy lata w kartingu, potem nadeszła Formuła Renault - wspomina ojciec kierowcy. Jego "konikiem" okazały się wyścigi długodystansowe.
Śmiechowski zaczyna być coraz lepszym kierowcą, czego najlepszym dowodem jest zwycięstwo w 24h Le Mans. Być może poziom jego umiejętności byłby jeszcze wyższy, gdyby miał więcej okazji do startów. Choćby w zeszłym roku sezon WEC składał się z ledwie sześciu wyścigów. - Nasi kierowcy nie mają nawet na czym trenować - wyjaśnia właściciel Inter Europol Competition, zwracając uwagę na kwestię budżetu i konieczność oszczędzania części.
"Turbo piekarze", bo taka nazwa przylgnęła do Inter Europol Competition, na starty w długodystansowych mistrzostwach świata WEC wydają mniej niż 2,5 mln euro. - To najmniejszy budżet w stawce. Inne ekipy wydają więcej - zdradza nam Śmiechowski.
Niepewna przyszłość polskiego Kopciuszka
Inter Europol Competition wygrał 24h Le Mans i mogłoby się wydawać, że przed polskim zespołem świetlana przyszłość. Nic bardziej mylnego. Klasa LMP2, w której rywalizują "turbo piekarze", od sezonu 2023 nie będzie częścią długodystansowych mistrzostw świata WEC. Jest to spowodowane tym, że prężnie rozwija się kategoria Hypercar. W przyszłym roku zgłoszą się do niej m.in. BMW, Alpine i Lamborghini.
- Wejście do Hypercarów to koszt ok. 10 mln euro rocznie. Mija się to z celem - mówi wprost Śmiechowski, który nie wyklucza rywalizacji w Stanach Zjednoczonych. W tamtejszej serii IMSA nadal będzie można korzystać z samochodów klasy LMP2.
- Planem może być występ np. Daytona 24h. Zobaczymy. Mamy trzy auta LMP2. Jeden, ten który wygrał 24h Le Mans, chcemy zatrzymać. Nawet nie będziemy go myli, zostawimy wszystkie powyścigowe ślady. Zakonserwujemy go i pójdzie do naszego muzeum, choć to będzie spory wydatek - zdradza Wojciech Śmiechowski.
Nawet jeśli okaże się, że IEC zakończy przygodę z WEC, to może zrobić to z przytupem. Po 24h Le Mans liderem mistrzostw w klasie LMP2 jest WRT, zespół Roberta Kubicy. "Turbo piekarze" tracą do Belgów tylko 4 punkty. - Dlaczego mielibyśmy nie powalczyć o tytuł? W tym sezonie mieliśmy dużo pecha. Chociażby w Portimao, gdzie mogliśmy zająć każdą pozycję, z pierwszą włącznie. Tam sporo zależało od samochodu bezpieczeństwa - przypomina Śmiechowski.
Przygotowanie do sukcesji
Wojciech Śmiechowski ma 61 lat. Chociaż pojawia się osobiście na wyścigach, to nie zarządza na co dzień zespołem. Jak sam przyznaje, nie ma na to czasu. Biznesu dogląda jego syn, który rolę kierowcy łączy z pracą dyrektora. Pracy jest sporo, bo Inter Europol Competition ściga się nie tylko w mistrzostwach świata WEC, ale też Europy (European Le Mans Series), a zimą rywalizuje na Bliskim Wschodzie w Asian Le Mans Series.
- Inter Europol Competition to osobna firma, której roczny budżet wynosi 40 mln zł. Jesteśmy w pełni polskim przedsiębiorstwem, tutaj płacimy podatki. One nie są jednak za duże, bo na motorsporcie nie da się zarobić - przyznaje biznesmen.
- Kuba świetnie się sprawdza w roli prowadzącego firmę wyścigową. Dla mnie to też element przygotowania do sukcesji, bo zarządzając zespołem, ma do czynienia z wszystkim, co potrzebne jest w biznesie. Import, eksport, logistyka - podsumowuje Wojciech Śmiechowski.
W wyścigu 24h Le Mans biorą udział trzy kategorie samochodów. W Hypercar wygrało Ferrari, w LMP2 - Inter Europol Competition, w GTE Am - Corvette Racing.
Łukasz Kuczera, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj także:
- Tor niemal zamienił się w rzekę. Zespół Kubicy przeżył dramat
- Kolejny wypadek w 24h Le Mans. Wyglądało to fatalnie