Niespełna dwie godziny rywalizacji w 24h Le Mans i dwa poważne wypadki we francuskim klasyku. Zaczęło się od zdarzenia z udziałem załogi numer 311, po tym jak Jack Aitken uderzył ze sporą prędkością w bandy. Sprzątanie toru po wypadku kierowcy zespołu Action Express Racing zajęło ponad 30 minut, w trakcie których stawka podążała za samochodem bezpieczeństwa.
Gdy tor Circuit de la Sarthe posprzątano z resztek rozbitego samochodu, a rywalizacja została wznowiona, po chwili mieliśmy kolejny poważny wypadek. Tym razem błąd popełni Rodrigo Sales z Nielsen Racing.
Prototyp prowadzony przez Amerykanina w szykanie Dunlopa chciał zrobić miejsce szybszej załodze i nieco zjechał w prawą stronę toru, ale hamowanie nie potoczyło się po myśli 49-latka. W efekcie uderzył on prosto w pobliską barierę.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Kobiety też strzelają piękne bramki. Ale przymierzyła!
Niewielka odległość pomiędzy poboczem a bandą sprawiła, że Sales nie zdążył wyhamować i wytracić prędkości. Amerykanin w pierwszej chwili był w szoku i próbował jeszcze wrócić na tor. W jego samochodzie doszło jednak do urwania jednego z kół, więc nagły powrót do rywalizacji nie był możliwy.
Tym razem sędziowie nie podjęli decyzji o wyjeździe na tor samochodu bezpieczeństwa, a jedynie ograniczeniu prędkości w danej sekcji toru. Mimo to, część ekip wykorzystała ten okres, by pojawić się w alei serwisowej i zatankować swoje prototypy. To też sprawiło, że Robert Kubica z zespołu WRT znalazł się na czele klasy LMP2 w 24h Le Mans.
Kubica utrzymał prowadzenie na zakończenie drugiej godziny rywalizacji we francuskim klasyku. Relacja NA ŻYWO z 24h Le Mans jest dostępna w WP SportoweFakty POD TYM ADRESEM.
Czytaj także:
- Pożary lasów w Kanadzie. Jest decyzja F1 ws. wyścigu
- Gwiazdor F1 na pomoc ofiarom powodzi. Zebrano pokaźną sumę