W niedzielę polski zespół Inter Europol Competition przeszedł do historii, bo za jego sprawą po raz pierwszy usłyszeliśmy Mazurka Dąbrowskiego na Circuit de la Sarthe. Niewiele jednak brakowało, a już po kilkunastu minutach wyścigu "turbo piekarze" musieliby zapomnieć o rywalizacji w 24h Le Mans. Wszystko za sprawą przykrego incydentu, który miał miejsce w alei serwisowej.
W ogromnym zamieszaniu na początku wyścigu, gdy Fabio Scherer wychodził z samochodu, na jego stopę najechał Nicky Catsburg z Corvette Racing. Młody Szwajcar padł niczym rażony piorunem, narzekając na ogromny ból.
- Po 15 minutach myślałem, że to koniec, że wyścig się dla mnie skończył. Ból był nie do zniesienia. Dzięki dużej ilości lodu i leków, mogłem dalej rywalizować - przyznał kierowca Inter Europol Competition w późniejszym wywiadzie, już po odniesieniu zwycięstwa w 24h Le Mans.
ZOBACZ WIDEO: kuriozalna sytuacja w meczu w Turzy Śląskiej. Zobacz, co zrobił bramkarz
Scherer nawet po wyjściu z samochodu miał problemy, by stanąć na lewą stopę. Podobnie było już po zakończeniu rywalizacji. Ekipa spod Warszawy opublikowała nawet wideo, na którym widzimy Szwajcara schodzącego z podium... i skaczącego na jednej nodze.
"Fabio ma uszkodzone więzadła i złamanie w środkowej części lewej stopy. Narzeka na ból i w tej chwili porusza się o kulach. Fabio będąc Fabio, z pewnością będzie walczył o odzyskanie pełni sił i przygotowuje się do następnego wyścigu na Monzy" - ogłosił we wtorek Inter Europol Competition.
Polska ekipa w składzie Jakub Śmiechowski, Albert Costa i Fabio Scherer ma o co walczyć, bo zwycięstwo w 24h Le Mans sprawiło, że zajmuje ona drugie miejsce w długodystansowych mistrzostwach świata WEC w klasie LMP2. Do prowadzącego WRT, z którym związany jest Robert Kubica, traci tylko 4 punkty.
Równocześnie uraz zdaje się nie martwić Scherera. Szwajcar w poniedziałek opublikował wymowne zdjęcie ze swojego łóżka, na którym trzyma puchar za zwycięstwo w 24h Le Mans. "Gdy się budzisz i zdajesz sobie sprawę, że to nie był sen. Mój telefon jest gorący od wszystkich wiadomości, jakie od was dostaję. To czyni ten moment jeszcze bardziej niesamowitym" - napisał kierowca IEC.
Czytaj także:
- Jeremy Clarkson dotrzymał słowa. W zespole F1 nie wierzyli w to, co widzą
- Mercedes mógł mieć Verstappena. Teraz żałuje decyzji