Już na początku 24h Le Mans z garażu Inter Europol Competition docierały fatalne wieści. Fabio Scherer po wyjściu z samochodu miał przykry incydent, bo jeden z samochodów przejechał mu po stopie w alei serwisowej. Szwajcar zmagał się z ogromnym bólem i nie był w stanie chodzić. Gdyby musiał wycofać się z dalszej rywalizacji, IEC znalazłby się pod ścianą.
Zgodnie z regulaminem WEC, każdy kierowca musi spędzić w samochodzie określoną liczbę godzin, dlatego Scherer zacisnął zęby i kontynuował udział w 24h Le Mans. Nagrodą było zwycięstwo polskiej ekipy na Circuit de la Sarthe.
- To niesamowite. Ciężko było walczyć do ostatniej sekundy. To coś wspaniałego, że prywatna ekipa z Polski odniosła swoje pierwsze zwycięstwo w WEC. Dla nas to był rok ciężkiej pracy, bo po zeszłym sezonie postanowiliśmy nieco inaczej zbudować zespół. I oto jesteśmy - powiedział Scherer, cytowany przez "Autosport".
ZOBACZ WIDEO: kuriozalna sytuacja w meczu w Turzy Śląskiej. Zobacz, co zrobił bramkarz
To właśnie Scherer kończył wyścig w barwach IEC, a oprócz walki z bólem, Szwajcar nie miał komunikacji z zespołem. W ostatniej fazie rywalizacji w jego pojeździe zerwała się łączność. - Problemy z radiem? To oczywiście nie pomogło, ale powiedziałem sobie: "Musisz jechać do granic możliwości". Dałem z siebie wszystko, czasem musisz mieć trochę szczęścia - dodał kierowca polskiej ekipy.
Fabio Scherer ujawnił też, że gdy Nicky Catsburg z Corvette Racing przejechał mu po stopie, był przekonany o konieczności wycofania się z dalszej jazdy. - Po 15 minutach myślałem, że to koniec, że wyścig się dla mnie skończył. Ból był nie do zniesienia. Dzięki dużej ilości lodu i leków, mogłem dalej rywalizować - podsumował Scherer.
W przypadku Scherera ucierpiała lewa stopa, którą kierowcy używają do naciskania hamulca. Nie jest jasne, czy w tej sytuacji 23-latek sięgał do pedału prawą stopą, czy mimo wszystko korzystał z kontuzjowanej nogi. Najważniejsze jest to, że nie ucierpiało jego tempo, co pomogło Inter Europol Competition w historycznym zwycięstwie.
Czytaj także:
- Tor niemal zamienił się w rzekę. Zespół Kubicy przeżył dramat
- Kolejny wypadek w 24h Le Mans. Wyglądało to fatalnie