Belg odgraża się Kubicy po wypadku. "Będe o tym pamiętał"

Getty Images / Luca Barsali / Na zdjęciu: Dries Vanthoor
Getty Images / Luca Barsali / Na zdjęciu: Dries Vanthoor

Dries Vanthoor został wyrzucony z toru podczas 24h Le Mans po kontakcie z Robertem Kubicą. Belg uderzył w bariery przy ponad 300 km/h i doznał wstrząśnienia mózgu. Kierowca BMW jest wściekły na Polaka i nie ukrywa tego w swoich wypowiedziach.

Wydarzenia z tegorocznego 24h Le Mans długo będą komentowane przez kibiców, zwłaszcza w Polsce. Sporo kontrowersji wywołała sytuacja po sześciu godzinach ścigania, kiedy to prowadzący w stawce Robert Kubica podczas dublowania zahaczył o samochód BMW numer 15, za kierownicą którego siedział Dries Vanthoor.

Wydawało się, że Kubica wyprzedził już Vanthoora i lekko zjechał w prawo. Wtedy między samochodami Ferrari i BMW doszło do kontaktu, w następstwie którego Belg "poleciał" prosto w metalowe bariery. Jego pojazd rozbił się przy prędkości ok. 300 km/h. Uszkodzenia pojazdu wymusiły na BMW wycofanie się z 24h Le Mans, a funkcyjni potrzebowali niemal dwóch godzin na posprzątanie toru i naprawienie band.

Sędziowie bardzo długo analizowali incydent. Wzięli pod uwagę, że Vanthoor kilkukrotnie ignorował niebieskie flagi i jako kierowca dublowany powinien był ustąpić miejsca Kubicy, a tego nie zrobił. Tymczasem reprezentant BMW podjął walkę z Polakiem tak, jakby obaj walczyli o pozycję. Ostatecznie jednak uznano, że krakowianin ponosi winę za wjechanie w rywala. Kubica dostał 30 s kary, a postępowanie Vanthoora uznano za element łagodzący. Po karze kierowca AF Corse spadł z pierwszej pozycji na szóstą.

ZOBACZ TAKŻE: "Prosto z Euro". Żelazny: Ten styl Probierza stał się viralem

Vanthoor jest zszokowany tak niską karą dla zespołu Kubicy, bo nawet po jej odbyciu, AF Corse pozostawało w walce o wygraną w 24h Le Mans. W rozmowie z belgijskimi mediami podkreślił, że nie zapomni tego ataku. - W swojej karierze przeżyłem kilka bardzo ostrych pojedynków, ale ta sytuacja nie jest do przyjęcia. Trzeba coś zrobić z myślą o przyszłości motorsportu. Jechaliśmy ponad 300 km/h, a Kubica po prostu mnie uderzył - powiedział serwisowi dhnet.be.

- Za coś takiego przyznać 30 s kary? To bardzo zła wiadomość. Straciłem całą wiarę w długodystansowe mistrzostwa świata WEC. Jednak popatrzmy, jaką karę dostał Cadillac we wcześniejszym 6h Spa-Francorchamps. Dlatego w ogóle mnie to nie dziwi - dodał belgijski kierowca.

Vanthoor zapowiedział, że podczas następnego wyścigu WEC nie odpuści Kubicy. - Gdy tylko go spotkam na Interlagos, będę o tym pamiętał. On nawet nie wysłał mi wiadomości z przeprosinami! - przekazał kierowca BMW.

Vincent Vosse, szef WRT - zespołu odpowiedzialnego za samochody BMW w długodystansowych mistrzostwa świata, nazwał postawę Kubicy "niesportową". - To bardzo zaskakujące zachowanie ze strony takiego mistrza, jakim bez wątpienia jest Robert - powiedział Belg.

Kubica i jego zespół AF Corse od początku mają inny punkt widzenia na sprawę. Jeszcze w pokoju sędziowskim przedstawiciele włoskiej ekipy zwracali uwagę na zachowanie Vanthoora, który nie dał się zdublować i utrudniał jazdę liderowi wyścigu. Zgodnie z przepisami, niebieskie flagi powinny być dla niego sygnałem, by jak najszybciej przepuścić szybszego kierowcę.

Ostatecznie incydent z udziałem Kubicy i Vanthoora nie był decydujący dla AF Corse. Zespół Polaka wycofał się z 24h Le Mans na cztery godziny przed metą, gdy znajdował się na trzeciej pozycji. Wszystko przez awarię układu elektrycznego w Ferrari 499P.

Czytaj także:
- To ich koniec w F1? Plotki przybierają na sile
- Nie interesuje go kontrakt w Mercedesie. "To nie ma większego sensu"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty