Renault rozważa zakończenie produkcji silników Formuły 1 - dowiedział się "Autosport". Dla ekipy Alpine oznaczałoby to konieczność korzystania z jednostek napędowych innych producentów począwszy od sezonu 2026. Zespół z Enstone zaczął już prowadzić rozmowy z konkurencją w tej sprawie, aby ocenić koszty takiej współpracy.
Francuzi obecnie analizują swój projekt F1. Alpine przygotowało na sezon 2024 fatalny bolid, który nie ma większych szans na zdobywanie punktów. Doprowadziło to do rewolucji w ekipie - pracę straciło wielu kluczowych inżynierów i dyrektorów. Nie jest przy tym tajemnicą, że część problemów stajni z Enstone to pochodna niezbyt wydajnego silnika Renault.
Od 2024 roku, kiedy to w F1 pojawiły się jednostki hybrydowe, maszyny Renault odstają od konkurencji. Ze spekulacji w padoku wynika, że na ten moment silniki francuskiego producenta są o ok. 50 KM słabsze od konstrukcji rywali.
ZOBACZ WIDEO: "Najsilniejszy selekcjoner od lat". Jest pod wrażeniem Michała Probierza
W roku 2026 w Formule 1 pojawią się zupełnie nowe silniki i istnieje poważne ryzyko, że ten produkt Francuzów ponownie nie będzie konkurencyjny względem konkurencji. Renault ma tego świadomość i zastanawia się, czy wielomilionowe inwestycje w fabrykę jednostek napędowych mają sens.
Dla Renault najbardziej logicznym wyborem byłoby nawiązanie współpracy z Red Bull Racing, który poprzez swoją spółkę-córkę Red Bull Powertrains począwszy od sezonu 2026 zamierza produkować własne silniki F1. "Autosport" dowiedział się, że szanse na transakcje nie są jednak duże. "Czerwone byki" będą też montować maszyny siostrzanej ekipy Visa Cash App RB, a produkowanie silników dla aż trzech zespołów może być ponad siły fabryki w Milton Keynes.
Inną opcją dla Alpine byłby Mercedes, który począwszy od 2026 roku straci klienta w postaci Aston Martina, gdyż Brytyjczycy zaczną korzystać z jednostek napędowych Hondy. Niemcy poprzez umowy z McLarenem i Aston Martinem pokazali, że nie boją się współpracy z ekipami, które mogłyby im zagrozić.
Regulamin Formuły 1 stanowi, że jeśli żaden z producentów nie będzie zainteresowany dostarczeniem silników prywatnemu zespołowi, to sama F1 może go zmusić do współpracy. W tej sytuacji decydująca jest liczba ekip-klientów. Oznaczałoby to, że najpewniej Honda musiałaby dostarczać jednostki Alpine. Japończycy jak dotąd mają umowę na wyłączność z Aston Martinem.
Czytaj także:
- Robert Kubica i klątwa 24h Le Mans. Ogromny pech Polaka, sukces Ferrari
- Sędziowie uzasadnili karę dla Kubicy