Verva Racing Team wraca na ulice Walencji po jednosezonowej przerwie. W zeszłym roku kierowcy Porsche Supercup nie startowali w Grand Prix Europy, ponieważ w tym samym czasie przystąpili do wyścigu na legendarnej północnej pętli toru Nürburgring.
Dla Kuby Giermaziaka będzie to zatem drugi start na torze Valencia Street Circuit. Hiszpański tor, jak przyznaje Giermaziak, należy do bardzo wymagających. Mimo tego przed zbliżającym się wyścigiem zawodnik VERVA Racing Team jest w bojowym nastroju, a jego celem, jak zawsze jest walka o miejsce na podium.
Drugi kierowca VERVA Racing Teamu, Patryk Szczerbiński, na torze w Walencji pojedzie po raz pierwszy w karierze. Ostatni występ tego zawodnika w Monako daje podstawy do optymizmu. Na najtrudniejszej trasie, na jakiej startuje Porsche Supercup udało mu się bowiem odrobić w wyścigu aż 11 pozycji.
Valencia Street Circuit składa się z aż 25 zakrętów i jest to najbardziej kręty wśród tegorocznych torów Porsche Supercup. Jak na obiekt uliczny, jego trasa jest dość szybka, ponieważ nie brakuje tu długich prostych oraz szybkich łuków. Wytyczona została w porcie, dlatego na co dzień nie można tam przeprowadzać testów.
Kuba Giermaziak: Po moim pierwszym starcie, dwa lata temu, poczułem respekt do toru w Walencji. To jedna z tych tras, która z założenia ma być torem ulicznym, ale w praktyce ma wiele wspólnego z torem drogowym. Jest tam na przykład sporo miejsca na poboczach, co pozwala kierowcy uratować się po popełnieniu błędu. Moim zdaniem został stworzony bardziej z myślą o bolidach jednomiejscowych niż samochodach zamkniętych. Dlaczego? Jest sporo miejsc, w których trzeba hamować ze skręconymi kołami, co w bolidach aż tak bardzo nie przeszkadza, za to w autach typu GT sprawia spore problemy. Trzeba tam też bardzo uważać na opony i jak ognia unikać blokowania kół. Jak zawsze, zależy nam na uzyskaniu miejsca na podium. Po pierwszych startach mamy już trochę straty do lidera rankingu. Mieliśmy też jednak trochę szczęścia. Rywale nie jechali tak równo, jak mogli, dzięki czemu wciąż jesteśmy w stanie odrabiać punkty. Dlatego też w Walencji będę bardzo walczył o podium i miejsce w czołówce klasyfikacji generalnej. Podczas przerwy nie obijaliśmy się i szykowaliśmy się do dalszych startów. Testowaliśmy na torze w Spa, a na początku tego tygodnia także na torze Hockenheim. Wprowadziliśmy pewne zmiany w ustawieniu samochodu, ale nie było to nic wielkiego, bo nasze auto prowadzi się bardzo dobrze. Poza tym przygotowywałem się fizycznie. W Monako miałem lekką kontuzję, którą teraz udało mi się wyleczyć i z optymizmem czekam na weekend w Walencji. W najbliższy weekend musimy po prostu robić swoje, bo nigdy nie zwątpiliśmy w to, że jesteśmy szybcy. Mam nadzieję, że uda nam się w końcu to w pełni pokazać i nie powtórzą się takie sytuacje, jak na przykład ostatnio w Hiszpanii, kiedy w Barcelonie byłem drugi w kwalifikacjach, a dzień później odwołano wyścig.
Patryk Szczerbiński: Podczas tej miesięcznej przerwy trenowałem z całych sił, aby jak najlepiej przygotować się do kolejnych wyścigów. Jazda w samochodach zamkniętych wymaga doskonałej kondycji, szczególnie, jeśli odbywa się przy pełnym słońcu i wysokich temperaturach. A takich warunków można spodziewać się w Walencji. Odbyliśmy także testy na torze Spa, gdzie pogoda akurat jest zupełnie inna i płatała nam figle. Po raz pierwszy jeździłem po tej legendarnej trasie, ale bardzo szybko się z nią oswoiłem. Ponadto testowaliśmy na innym znanym torze F1 - w Hockenheim. Czuję więc, że jesteśmy dobrze przygotowani. Poza tym udało mi się wpaść na cztery dni do mojego rodzinnego miasta Koszalina, gdzie mogłem zobaczyć się z rodziną oraz spotkać z przyjaciółmi. Cieszę się, że przerwa w ściganiu dobiegła końca i w najbliższy weekend poznam kolejny słynny tor Formuły 1.
Wyścig odbędzie się w niedzielę o godzinie 11:45