Drugie podejście Roberta Kubicy do WEC. Przetarcie przed Formułą 1?

Materiały prasowe / Na zdjęciu: Robert Kubica
Materiały prasowe / Na zdjęciu: Robert Kubica

Robert Kubica w pełnym sezonie WEC? Polak miał już kontrakt na starty w tej serii w zeszłym roku, jednak zerwał umowę z ekipą ByKolles. Teraz jazda samochodem LMP1 może mu pomóc w powrocie na stałe do Formuły 1.

W tym artykule dowiesz się o:

Pierwsze podejście do WEC

W sezon 2017 Robert Kubica wchodził ze świadomością, że jego przygoda z rajdami samochodowymi dobiegła końca. Zauważyli to też kibice. Polak zaczął sporo jeździć na rowerze, stracił kilka kilogramów. To wskazywało na to, że krakowianin szykuje się do powrotu na tor.

Wszystko stało się jasne na początku lutego, kiedy to ekipa ByKolles Racing ogłosiła, że Kubica będzie reprezentował jej barwy w serii WEC. Polak przymierzał się do samochodu klasy LMP1 już wcześniej, bo w listopadzie 2016 roku. - To nie był test umiejętności. Naszym celem było sprawdzenie czy możemy tak przygotować samochód, aby Robert czuł się w nim komfortowo. To się udało - mówił wtedy w rozmowie z WP SportoweFakty Boris Bermes, szef austriackiej ekipy.

Austriacy mieli jednak świadomość, że Kubica będzie marzył o powrocie do F1. Dlatego od razu zapowiadali, że nie będą robić żadnych problemów Polakowi, jeśli ten zapragnie przetestować maszynę z królowej motorsportu. - Jeśli otrzyma szansę testów bolidu F1, na pewno będziemy go w tym wspierać - dodawał Bermes.

Nieudany prolog

Kubica po raz pierwszy w barwach nowej ekipy pojawił się w kwietniu. Prolog WEC na włoskiej Monzy okazał się jednak fatalny w wykonaniu Austriaków. Przygotowany przez nich samochód był pełen niedociągnięć technicznych, brakowało im też części zapasowych. W efekcie kierowcy więcej czasu spędzili w garażu niż na torze.

Sam Kubica był gwiazdą prologu. Chętnie pozował do zdjęć, rozdawał autografy,  udzielał wywiadów. Gdy się okazało, że ByKolles nie jest w stanie uporać się z problemami, Polak przedwcześnie opuścił Monzę. - Bardzo mi przykro, że nie udało mi się odwdzięczyć jazdą po torze wszystkim kibicom, którzy przyjechali dla nas na Monzę. Musimy rozwiązać pewne problemy i wykorzystać pozostały czas, aby przygotować się na pierwszy wyścig na Silverstone - pisał później na Facebooku.

Po kilku dniach 33-latek oświadczył, że wskutek wydarzeń na włoskim torze kończy współpracę z austriackim zespołem. Kibice, którzy mieli nadzieję, że po wielu latach ponownie zobaczą Kubicę w akcji na torze, obeszli się smakiem. - To była trudna decyzja, aby zrezygnować i w ten sposób stracić okazję dołączenia do tak wymagających i mocnych mistrzostw, ale mam nadzieję, że to nie jest ostateczne pożegnanie - tłumaczył swoją decyzję polski kierowca.

Wtedy nikt jednak nie spodziewał się, że krakowianin za kilka tygodni przetestuje samochód Formuły 1.

Prorocze słowa Kubicy

Gdy Kubica ogłaszał zerwanie umowy z WEC, miał nadzieję, że nie jest to ostateczne pożegnanie z serią. Dwanaście miesięcy po tych wydarzeniach, polski kierowca znów jest blisko wyścigów długodystansowych. Tyle, że w kompletnie innej roli. Teraz ma w kieszeni kontrakt z Williamsem, gdzie pełni rolę kierowcy rezerwowego i testera. Starty samochodem klasy LMP1 mogą pokazać, że Polak jest w formie i sprawią, że nie straci obycia z torem.

Nie bez znaczenia jest też nazwisko Kubicy i jego ogromna popularność. W tym roku w WEC oglądać będziemy też Fernando Alonso. Hiszpan podpisał kontrakt z Toyotą i od razu stał się największą gwiazdą cyklu. Dla niego specjalnie zmieniono kalendarz mistrzostw i przesunięto termin wyścigu na Fuji. Dzięki temu zawody w Japonii nie kolidują z Grand Prix Stanów Zjednoczonych w F1. Tym samym obowiązki Kubicy względem Williamsa nie będą przeszkodą w pełnych startach w WEC. Polak bardzo szybko też może stać się jedną z większych gwiazd WEC.

Warto też pamiętać, że gdy Kubica walczył z Siergiejem Sirotkinem o miejsce w Williamsie, jednym z pomysłów Nico Rosberga było zakupienie dla Polaka samochodu z World Series by Renault. Plan zakładał, że Kubica będzie regularnie trenować za kierownicą ponad 500-konnej maszyny i dzięki temu podkręci swoje tempo wyścigowe.

Manor przed ogromną szansą

Jeszcze na czwartkowej prezentacji nowego modelu Williamsa, Kubica mówił, że w walce o regularne starty w F1 zrezygnował z umowy w klasie LMP1 w WEC. Polak nie podał szczegółów, ale należy przypuszczać, że propozycję złożyli mu szefowie Manor Racing. To właśnie za kierownicą samochodu tej ekipy zobaczymy 33-latka na torze Motorland Aragon w Hiszpanii. Do testów Kubicy dojdzie już w poniedziałek.

Manor stoi na innym poziomie organizacji niż ByKolles Racing, z którym wcześniej związał się Kubica. Zespół w przeszłości startował w F1, ale opuścił ją po sezonie 2016 ze względu na ogromne koszty. Kontrakt Kubicy w Manorze zależy od tego jaki przebieg będą mieć testy w Hiszpanii. Wydaje się, że po raz kolejny Kubica będzie musiał udowodnić, że problemy fizyczne nie wpływają negatywnie na jego jazdę.

ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica wraca do F1. "W Polsce treningi mogą mieć więcej widzów, niż wyścigi"

Kontrakt z Manorem podpisali wcześniej Oliver Rowland i Charlie Robertson. Pierwszy z nich jeszcze w zeszłym roku był członkiem akademii talentów Renault. Wtedy Brytyjczyk zapowiadał, że jest gotów stoczyć walkę z Kubicą o miejsce we francuskiej ekipie. Ironia losu może sprawić, że obaj będą partnerami w jednej ekipie.

Polski kierowca ma już też doświadczenie we współpracy z Manor Racing. To właśnie w barwach tej ekipy startował w sezonie 2004 w ulicznym Grand Prix Makau. Wtedy jego partnerem zespołowym był Lewis Hamilton. Kubica w kwalifikacjach do słynnego wyścigu sięgnął po pole position, zaś ostateczną rywalizację zakończył na drugiej pozycji. Przegrał jedynie z Alexandrem Prematem.

Czym jest WEC?

Seria WEC nie jest tak popularna jak F1, jednak samochody tej kategorii nie odbiegają znacząco mocą od Formuły 1. Tegoroczny sezon będzie rozgrywany na przełomie 2018 i 2019. W kalendarzu mistrzostw zaplanowano osiem rund. Kibicom mniej zorientowanym w wyścigach długodystansowych najbardziej znany jest wyścig 24h Le Mans. Ten odbędzie się 16-17 czerwca.

Pomijając Alonso, w tym roku w padoku WEC Kubica może spotkać kolegów z dawnych czasów Formuły 1. W rosyjskim zespole SMP Racing startuje Witalij Pietrow, który był partnerem Polaka w Renault w sezonie 2010. W ekipie Toyoty możemy oglądać Kamui Kobayashiego, a w Rebellion Racing ściga się Bruno Senna.

W nowym sezonie Manor będzie korzystać w WEC z prototypu Ginetty. Za jego projektem stoi John Booth, który w przeszłości pracował dla kilku ekip F1. - Znam Roberta odkąd skończył 15 lat i to jeden z najfajniejszych gości w padoku F1. Do tego jeden z najszybszych. Jestem pewien, że szybko upora się ze skutkami wypadku i wróci do startów - mówił w 2011 roku Booth o Kubicy.

W przeciwieństwie do F1, samochody z WEC mają zamknięte kokpity. W środku jest więcej miejsca dla kierowcy, dlatego też Kubica nie powinien mieć najmniejszych problemów z prowadzeniem prototypu kategorii LMP1. Samochody z tej serii wyposażone są w napęd hybrydowy. W przepisach określone są też pojemności w jakich musi mieścić się silnik z LMP1 (dla jednostki benzynowej jest to maksimum 3,4 l, dla diesla 3,7 l). Masa takiego pojazdu to 890 kg. Jego prędkość maksymalna to ok. 350 km/h.

Komentarze (0)