W sobotnim wypadku Formuły 2 na torze Spa-Francorchamps zginął Anthoine Hubert, a poważnych obrażeń doznał Juan Manuel Correa. U młodego Amerykanina doszło do skomplikowanego złamania obu nóg oraz urazu kręgosłupa.
Correa pozostaje na oddziale intensywnej terapii szpitala w Liege, do którego trafił helikopterem po sobotnim incydencie. Jednak zespół Amerykanina pracuje już nad powrotem 20-latka do Stanów Zjednoczonych.
Czytaj także: Motorsport nigdy nie będzie bezpieczny
"Po długiej operacji, której celem było ustabilizowanie kości w obu nogach Juana Manuela, rozpoczął on proces leczenia. Będzie na oddziale intensywnej terapii jeszcze przez co najmniej 24 godziny. Jego rodzina jest wdzięczna wszystkim ludziom, którzy wysyłają mu wiadomości z wyrazami wsparcia" - napisano w poniedziałkowym komunikacie.
ZOBACZ WIDEO Nuernberg - Heidenheim: wielkie emocje na zapleczu Bundesligi! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
"Gdy tylko stan Juana Manuela będzie bardziej stabilny, zostanie przetransportowany do USA, aby tam kontynuować walkę o powrót do zdrowia przez kolejne miesiące. Juan Manuel jest też dotknięty śmiercią Anthoine'a Huberta i w tej chwili modli się za jego rodzinę" - dodał team amerykańskiego kierowcy.
Czytaj także: Renault i Francja płaczą. Czas na refleksję po śmierci Huberta
Zdaniem "Marki", złamania nóg u Correi były na tyle poważne, że początkowo lekarze z belgijskiego szpitala brali pod uwagę amputację kończyn młodego kierowcy.
Correa uważany jest za spory talent. Przed tym sezonem pod swoje skrzydła wzięła go Alfa Romeo, która przed Grand Prix Belgii zorganizowała mu nawet testy samochodem F1. Do tej pory Amerykanin zajmował 12. miejsce w klasyfikacji generalnej F2.